Zaaaraz... Jeśli ilości ludzi o danym kolorze oczu są od razu znane, to po jakiego czorta czekali 20 dni?
Dzień 1: Każdy niebieskooki widzi 19 innych osób o niebieskich oczach. Z tego wnioskuje oczywiście że sam ma niebieskie, bo ktoś musi być tym dwudziestym. KONIEC.
A jeśli nie były znane, to rozwiązanie jest oczywiste na tej samej zasadzie - gdyby była tylko jedna osoba z niebieskimi oczami, to by się zorientowała od razu jaki ma kolor oczu i trach, samobójstwo. Gdyby były dwie, to każda z tych osób by zauważyła że ten drugi po pierwszym dniu żyje, więc nie rozgryzł jeszcze że ma niebieskie oczy, więc KTOŚ JESZCZE MA NIEBIESKIE OCZY O MÓJ BOŻE TO MUSZĘ BYĆ JA
TRACH. Gdyby były trzy, to każda z tych osób by zauważyła że po dwóch dniach tych dwóch niebieskookich pajacy których widzi wciąż żyje itd., aż dojdziemy do przypadku "gdyby było ich 20".
Tyle przynajmniej jeśli chodzi o klasyczne rozwiązanie tej starej zagadki. Ta tutaj wersja nie daje żadnych gwarancji że po wizycie obcych ludzie zaczęli by nagle zwracać uwagę na kolory swoich oczu (wcześniej tego przecież nie robili, bo dawno by się zorientowali że na wyspie są niebieskoocy), ani tego że wszyscy ludzie szybko dowiedzieliby się kolorów oczu WSZYSTKICH POZOSTAŁYCH, ani tego że wszyscy ludzie mieliby codziennie pełną świadomość kto się zabił, a kto nie, i dlaczego, ani też tego że informacja byłaby dodawana iteracyjnie i jednocześnie dla wszystkich, ani nawet tego że te iteracje następowałyby w tempie 1/dzień. Stąd wniosek że był to jakiś dziwaczny zbieg okoliczności
.