WŁADCA PIERŚCIONKA: VOL. 3
Aragorn, Gimli i Legolas zasiedli za długim stołem, podczas gdy hobbici zniknęli za jednymi z wewnętrznych drzwiczek. - To spiżarnia, która nie została zalana - oznajmił Pippin, który wraz z Merrym wrócił obciążony talerzami, misami, kubkami, sztućcami oraz najróżniejszym jedzeniem...
Aragorn, Gimli i Legolas wcale nie zniknęli za drzwiami, a hobbici wcale nie zasiedli za długim stołem. - Jebut! - powiedziała butelka. - Kurwa mać! - uspokoił się Pippin i wyjechał do Budapesztu fotografować motyle nocą. - Rozjebała się butelka! - Ty pierdoło jebana w dupę ty! - zsikał się Merry i zmoczył, ale nie został umyty tak jak inni mieszkańcy szpitalu psychiatrycznego. - Zlizuj teraz procenty zanim rozpiechrzną się w pizdu! Obaj pojawili się nie znikając w drzwiach. Hobbici nieśli ze sobą wódę, kaszankę, wódkę, ogóry, wódzię, kieliszki, wódeczkę i jakiś alkohol. - Ooooo Bałtycka! - zalśnił Legolas, który wzrok miał najpewniejszy. - Ooooo Legolas coś mówi! - pierdnął Aragorn, który słuch miał najostrzejszy. - Ooooo zesrałem się - parsknął Gimli, który rzeczywiście się zesrał. Merry i Pippin porozpierdalali na stole butelki, kieliszki oraz zagrychę i tyle. - No to chlup w ten głupi dziób - podjął Merry. - Łap się za ogona i na Saurona - dodał Gimli, zapalczywy masturbaton. - Ale o co chodzi? - dumnie wygadził Aragorn. - A się zawżdy - zakonkluźnił Pippin, który zapewne nawet sam siebie nie zrozumiał. Legolas zdążył już zaprzyjaźnić się z podłogą pod stołem, ale zabrakło mu trzech punktów, żeby dostać się na wydział Politechniki Warszawskiej - 'śruby przestrzenne w łucznictwie'. Elfowi po kilku kieliszkach zwiędła strzała i łuk się napiął, ale wcale się nie porzygał. Nagle z twarzą Edyty Bartosiewicz spłonął. - Dziwne te elfy - skomentował Gimli. - Tak po prostu się spalił. - Ale kto? - zainteresował się Aragorn. - No Legolas - odparł Gimli. - Aaa Legolas - rozbrzmiał Aragorn, ale zrazu pojawiło się mu na gębie zadumanie. - Ale gdzie on jest? - No kurwa spalił się! - wyrzygał Gimli. Aragorn wyraźnie się spierdolił z krzesła. Powstał jednak zrazu i dobył miecza z pochwy. - Co się spaliło?!! Gdzie się pali?!! - zapluł się. - Co?!!! Że niby ja już nie domagam?!!! Tak twierdzisz?!!! Że się wypaliłem, powiadasz?!!! Nie wiesz kim ja jestem!!! Aragorn był duży, silny i mógł rozpierdolić Gimlego. - Ciach - powiedział miecz Aragorna. Kurduplowata głowa kurduplowatego krasnoluda niekonwencjonalnie potoczyła się po podłodze. - Pryt - wtrąciła się dupa Pippina, która nie wytrzymała narastającego napięcia. A więc, gdyż Merry dotąd zajęty konsternacją zuchwale spierdolił. Nie mniej jednak, nagle, wtem bum-bum pojawiła się czarna postać w białej mgle i bum-bum wewtem zniknęła.
|