Cytuj:
Jeśli chodzi o karykature mahometa, to nie było tam tolerancji. Duńczycy nic nie zrobili wtedy. Tylko islam krzyczał.
Tozto byla afera na skale miedzynarodowa. Mimo ze najbardziej oszczerczy rysunek zostal przez zydow spreparowany, i tak musieli drukowac przeprosiny dla biednych allachow (ktorzy juz wyznaczyli nagrode za glowe rysownika i palili dunskie flagi)
Cytuj:
Tak więc masz 2 opcje, i nie ma żadnych argumentów (w tym sensie, że każdy argument jest luzem do obalenia przez drugą stronę)za jednym bądź drugim, a więc jest to co by nie patrzyć czysty strzał. Tak więc 50/50.
Istnienie takiej istoty po prostu nie ma zadnego sensu, wszyscy prorocy byli oszustami, rzekome zrodla moralnosci to zwykle bajeczki pisane przez ludzi dla ludzi, wszystko jest urojeniem, a ty mowisz o rownym prawdopodobniestwie..
PWN rozumie boga jako "ponadziemską istotę, będącą racją istnienia i funkcjonowania świata i człowieka." - zrozum, ze im wiecej ingerencji w funkcjonowanie swiata, tym mniej bog taki jest prawdopodobny. Racją istnienia czlowieka? wtf. Przy tej definicji bog odpada.. poza tym, nie mozesz kazdego boga pakowac do jednego wora, bo wlasnie dogmaty i historie sa dowodem na istnienie (a w praktyce wrecz przeciwnie) na istnienie boga w danej religii i nie moga byc pominiete.
W totolotku (

) szanse na wygranie tez
nie sa rowne 50/50. Oczywiscie, niby sa mniejsze szanse na wygrana, ale nikt nie jest w stanie przewidziec przyszlosci, a co za tym idzie, nie moge obalic twojej teorii, ze wygrasz. Ty takze tego nie mozesz udowodnic. Zostaniesz totolotkowym agnostykiem?
Dla mnie zawartosc mojego portfela jest czym, czego do konca nie jestesmy w stanie pojac. Wszelkie dyskusje czy argumenty puszczam plazem, poniewaz dyskusja od poczatku nie miala sensu, z racji tego, ze nie mozemy go pojac. Skad wziely sie wszystkie religie, globalne przekonanie o istnieniu istoty, ktorej 'nie mozemy pojac'? Po co zawracac sobie tym glowe, wyznawac wiare i karac innowiercow w taka istote? Ludzie zwykle spodziewaja sie czegos po wierze w takie cos, z wiara w sama idee spotkalem sie tylko w ksiazce Lema.
Ty tez sprawiasz wrazenie kolesia, ktory o bogu nic nie wie poza tym, ze moze istniec. Bog taki jest niegrozny, i o ile wszyscy trzymaliby ta wiare dla siebie i nikt nie zawracal mi nia glowy, bylby w porzadku. Nie znaczy to, ze probowalbym udowodnic, ze nie istnieje - nie bralbym jej pod uwage.
Ateizm nie jest wiara, ze boga nie ma, ale brakiem wiary. To nie kwestia doboru slow. Mowiac, ze w cos *wierze*, czuje sie obrazony. Nie wyznaje wiary w nieistnienie tora, buddy i latajacego czajniczka, trzymam sie z dala od tego.
Cytuj:
Dokładnie na tej samej zasadzie jak widzisz faceta i mówisz, że jest murzynem albo nie jest murzynem. Teraz jakiś biały może powiedzieć, że jak można przypisywać białemu człowiekowi, że nie jest murzynem. Wszystko jest kwestią doboru słów i sposobu spojrzenia.
Zla analogia. Budowniczy domow nie jest specjalista od niebudowania psich bud.
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1872 - lapaj linka.
Cytuj:
Ale nie dostaniesz nigdy żadnych dowodów na istenienie Boga.
Brakuje ci w tym zdaniu slowa "arcyultrasuperostatecznych", zebym mogl sie z toba zgodzic.
Cytuj:
Podsumowując: jak można próbować udowodnić, że Bóg nieistnieje? To jest oczywiście odwrócenie kota ogonem.
Milo, ze masz tego swiadomosc. Ateizm zaczyna sie jednak wczesniej.
W ogole wysuniecie tezy o istnieniu nadnaturalnej istoty, ktora jest ponad wszystkim i z definicji zaden umysl ludzi nie jest w stanie jej pojac jest dla mnie bez sensu - dyrdymal wyciagniety z rekawa, ktorym nie chce sobie nawet zaprzatac glowy (widocznie, moj /indywidualny, wewnetrzny bog/ po prostu nie jest mi potrzebny - kwestia osobowosci. I, powtarzam, mialbym to wszystko w glebokim powazaniu, gdyby wierzacy nie wchodzili ubloconymi buciorami na moje podworko.
Mowiac "Bóg to kwestia indywidualna" mam do ciebie szacunek i recze ci, ze nie wojowalibysmy na ulicach, a pytanie o istnienie/nieistnienie boga w ogole by nie padlo (chyba, ze przy piwku, by pocwiczyc szermierke slowna - tak, przy piwku - bo jakze inaczej moglbys rozmawiac o czyms, czego ani ty, ani twoj rozmowca nie pojmujecie?)
Cytuj:
A co do Dawkinsa mam mieszane uczucia. Nie żebym nie mówił, że nie ma racji czy coś, ale jakoś nie lubie tego gościa. Typowy fanatyk antyreligijny, który absolutnie nie rozumie sensu istnienia religii, nie umie spojrzeć kwestię religijną jako coś szerszego niż wiara i puste dogmaty. Dlatego też nie przepadam ogólnie za ateistami i ateizmem choć swego czasu byłem ateistą. Swoją drogą Dawkinsowski trend jest typowy na racjonaliście.
Zgadza sie, stary, wiekszosc filmikow na youtube z Dawkinsem srednio przypada mi do gustu. Uroki telewizji - Dawkins chce trafic do mas. Zarowno od jego filmikow dot. religii na youtube, jak i od skeczow George'a Carlina sie odcinam, jednak w ksiazce "Bog urojony" wszystko jest napisane w chlodnym, wrecz naukowym tonie - bez obciachu.
Zenujacy sa ateisci wklejajacy i zachwycajacy sie chamskim torpedowaniem religijnych dogmatow, ale co pan poradzisz. Czasem i tak trzeba, patrzac na absurdalna sytuacje na swiecie - nie popieram jednak takiej postawy i nie utozsamiam sie z nimi. (chyba, ze mowimy tutaj o moich jednolinijkowcach ;])