Warcraft II pol-1 Forum

Warcraft 2 dalej zyje :)
Teraz jest Cz 28 mar 2024 11:21

Strefa czasowa: UTC [ DST ]




Utwórz nowy wątek Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 101 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: Wt 10 sty 2006 20:10 
Kto "on"? <rozglądam się> ... Ach... Reynolda nie ma. Patrzyliście może w pokoju który wynajął?


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt 10 sty 2006 22:28 
ee tam może go trzyma jeszcze od wczoraj pewnie niedlugo zejdzie, chyba ze poszedl nam kupic cos do jedzenia...mniejsza z tym. do wieczora mamy dużo czasu zanim przedstawie swoj plan chętnie wysłucham waszych opini...


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt 10 sty 2006 23:20 
Kupić? Wszystkim? Ale on przecież praktycznie grosza przy duszy nie miał... Zresztą, mniejsza. Jak postanowił nas opuścić, to jego sprawa - jak na razie nie pamiętam żebyśmy składali sobie jakichś przysiąg wierności, braterstwa czy czego tam.

Tymczasem trzeba pomyśleć o tym co dzisiaj zrobimy. Nasze opcje przedstawiają się tak: z jednej strony za pracodawców mamy Straż miejską, z drugiej lokalne szychy (oczywiście są jeszcze kupcy, którzy chętnie zatrudnią nas przy rozładunku, ale tych chyba nie liczymy). Możemy też zawsze popytać o robotę gdzieś głębiej - jestem pewien że natrafilibyśmy na jakiegoś prywatnego człowieczka z problemem do rozwiązania. Ale skoncentrujmy się na razie na tym co już wiemy.

Szychy - czeka nas tutaj ciężka robota, która w dodatku nie mam pojęcia dokąd może nas zaprowadzić. Karczmarz mówił że szychy wyszukują sobie ludzi albo poprzez ogłoszenia w okolicy rynku, albo agentów. Wątpię w zbytnią lukratywność zadań z ogłoszeń, ale zawsze możnaby sobie przy odpowiednim doborze wyrobić jakąś na nich reputację, co powinno pomóc później nieco więcej grosza złapać, choć jak znam tych zgredów te lepiej płatne prace mogą nie należeć do najlegalniejszych i najbezpieczniejszych - prawda jest jednak taka, że teraz gadam tylko z doświadczenia. Ach, gdyby się jednak udało agenta nami zainteresować, zapewne ominęlibyśmy etap "robótek drobnych".

Straż miejska z kolei to inna sprawa. Karczmarz ma rację że roboty nam nie dadzą jeśli nie będzie im się podobać nasza reputacja w mieście - a to oczyszczenie doków brzmi mi na wcale niezgorszy sposób na jej podrasowanie. Tylko dlaczego jeszcze sami tego nie zrobili? Myślę że zanim byśmy się za to zabrali, to najpierw należy skonsultować to z jakimś wyższym rangą strażnikiem - a jeśli po tym dalej będziemy chcieli się zająć sprawą, to ostrożnie.
<ciszej> Nie mam nic przeciwko tej drodze, nie lubię za bardzo wysługiwać się co potężniejszym błaznom<znowu głośniej> No ale, zdecydować musimy wspólnie.

To byłoby wszystko co wiemy, ale zdawało mi się jednak, szanowny Pejoklesie, żeś gadał jeszcze z naszym ulubionym karczmarzem już po naszym rozejściu się do pokoi. Powiedział może coś co by mogło nas zainteresować?


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr 11 sty 2006 15:42 
Pewnie gdzieś sobie poszedł w nocy kiedy szliśmy spać... może do tych doków go poniosło albo do Rady Miejskiej... Miałby lepszą robotę pewnie. Javor ma rację, nie musimy go szukać. Nie ma go to nie ma, i nic nie zrobimy.

To co Javor powiedział - moim zdaniem Straż miejska ma jakiś interes w tym żeby nie załatwiać tych zbójów - pewno dostają jakieś łapówki. I to całkiem niemałe skoro tak długo zwlekają z tym. Gdybyśmy chcieli dyskutować, to mało prawdopodobne byśmy trafili na nieskorumpowanego strażnika. Wielu młodszym rangą pewno może się to nie podobać, ale ci starsi na pewno mają w tym jakieś udziały.

Niestety, wygląda na to że musimy szukać zarobku u tych co bogatszych ludzi, także tych z Rady Miejskiej. Nie podoba mi się to, prawdopodobnie będziemy wynajmowani jako płatni zabójcy lub ludzie-samobójcy. Wiecie, co mam na myśli? Zadania typu oczyszczenie lasu ze zwierząt, czy walka z jakimś potworem którego żaden normalny człowiek nie chciałby nawet widzieć! Mimo wszystko ja proponuję to wyjście, moim zdaniem jest to najlepsze co możemy zrobić.

Istnieje możliwość zostania paserami, przemytnikami lub złodziejami - ale nie polecałbym tego. Mielibyśmy na pewno konkurencję. Prawdopodobnie ci zbirzy grasujący w portach to mogą być gangsterzy ochraniający złodzieji - lub złodzieje niskiej rangi. Bez wątpienia mają szpiegów w Radzie Miejskiej i Straży Miejskiej a zatem radziłbym uważać. W ogóle, myślę iż nie należy się w to wplątywać.

Możemy także pokrążyć po rynku i popytać się o robótkę, ewentualnie rozważałbym zejście do podziemia. Tak, wiem - to jest nielegalne, ale to może być w swoim czasie najlepsze, co możemy zrobić. Zresztą, musimy się gdzieś na stałe zakwaterować i w razie czego znaleść kryjówkę. Nie wiem co wy na to - rozważcie to, bo to jest moim zdaniem to co mamy do zrobienia w sprawie pracy.

Musimy teraz także coś zjeść, osobiście jestem głodny i chce mi się pić! Bez żywności wiele nie zdziałamy ale to można załatwić na rynku - oby w tym mieście nie było klęsk głodu! A teraz sprawy praktyczne - Musimy gdzieś znaleść jakieś miejsce na schowanie ekwipunku - nie będziemy przecie latać po mieście z mieczami i łukiem w ręku! Czyli - znalezienie kryjówki. Nasze torby podróżne nie pomieściłyby ich a więc na jedno wychodzi.


<do Pejoklesa> Jakie były wyniki twojej rozmowy z barmanem? Powiedział coś ciekawego?

<do wszystkich> Kiedy już Pejokles nam opowie o spotkaniu z barmanem pomyślimy i przydzielimy każdemu zadania do wykonania. Ponadto proponowałbym zapłacić za pokoje na jakieś dwa dni.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr 11 sty 2006 17:06 
Barman twierdzi że w mieście działa Gildia Złodzieji o czym wie każdy z nas bo plotki szybko się przenoszą. Niewiadomo jak można się do nich dostać, podobno należy szukac kontaktu w dokach.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr 11 sty 2006 17:44 
<Do Pejoklesa> Tak twiedzi? Doki faktycznie mogą być dobrym miejscem do operacji Gildii, a na pewno do rekrutacji, patrząc na to ile biedoty mieszka w okolicy. Myślę jednak że nie powinniśmy jeszcze z nimi zaczynać dopóki nie wyczujemy gruntu w tym mieście.

<Do Garetha - cicho, ale tak żeby wszycy z grupy słyszeli> Płatni zabójcy? Ha, chciałbyś. Prędzej nas na gońców, lokai lub jakichś słabo płatnych ochroniarzy zrobią niż cokolwiek innego na początek. Weź pod uwagę Straż - gdyby tak dawali każdemu nieznanemu cieciowi taką robótkę wylądowaliby wszyscy w lochach zanim byś zdążył powiedzieć "Ejże, przecież to głupota". Choć ryzyko samobójczych akcji dla nas faktycznie istnieje.

<Do wszystkich> Ot co ja sądzę o sprawie - zajmijmy się dokami i powiążmy się ze strażą. Dobra reputacja która nam z tego wyniknie zdecydowanie pomoże nam w naszym początkowym życiu w mieście. Tylko nie róbmy tego wszystkiego na hop-siup - spróbujmy najpierw wybadać dlaczego straż się sama jeszcze problemem nie zajęła. A najlepszym miejscem do tego będzie spytanie lokalnego dowódcy lub kogoś mu bliskiego w koszarach.

To tyle w kwestii mojego spojrzenia na plany długoterminowe. Są jednak bardziej palące sprawy jeszcze. Konkretnie - kto poza mną zamawia śniadanie? <Wołam barmana i pytam o to co i za ile podaje na śniadanie, a potem, o ile brzmi to na dobre i nie jest droższe niż 4 bite, to zamawiam>


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr 11 sty 2006 18:29 
<mówię tak cicho by nikt poza nami tego nie słyszał>

jest nas tu trochę, więc sadze, że mozemy sie podzielic na grupki i kazda miala by cos innego do roboty, ale jeden cel - zebranie informacji, tak bysmy byli pewni dlaczego Straż Miejska nic ze szumowinami nie robi, oraz jak wyglada struktura tych drugich....jezeli sie zgadzacie to przejde sie do doków może natkne sie na jakiegos agenta z tej gildi? Inne osoby poszły by do miejsca rezydowania Straży, inne na rynek? Decydujmy kto sie czym zajmie!

<do karczmarza>rowniez i ja poprosze o śniadanie
<wszystkich> juz watpiłem w to ze tamten przyniesie nam cos do jedzenia...ale oby i klopoty razem z nim nie przyszly


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr 11 sty 2006 19:09 
<Do Karczmarza> Również i ja poproszę o śniadanie.
<do wszystkich, cicho> No dobra, a zatem wszystko już ustaliliśmy. Teraz trzeba podzielić się na grupy - lepiej nie chodzić samemu po nieznanym mieście! Te grupy muszą mieć jakieś wydzielone zadania, więc proszę was o podjęcie jakiejś decyzji. Ja uważam, że powinniśmy pójść w dwóch dwójkach. Powiedzmy, Javor i ja pójdziemy na rynek a Osbourne i Pejokles pójdą do Straży Miejskiej.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr 11 sty 2006 21:18 
Niechce śniadania, jestem jeszcze syty po wczorajszej kolacji.
Dobra mogę iść do straży miejskiej, ale tam bez pieniędzy chyba niczego nie załatwimy

To czy jesteś syty czy głodny to my tobie mówimy. Ale niech ci będzie. /LZ


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz 12 sty 2006 1:20 
<Do Osbourne> Haha, masz człowiecze fantazję i za to cię lubię, ale nie możemy polegać na niej w tak poważnych sprawach! "Natkniesz się na agenta"? Czego się spodziewasz? Jakiegoś gościa w masce z tabliczką "jestem z gildii złodziei"? A może będziesz chodził po dokach pytając każdego "przepraszam, nie jest pan czasem z gildii? Acha, a może wie pan kto jest?"? Zresztą ja, podobnie jak Gareth nie polecam wędrować samemu - pomijając już to że miasto jest nam praktycznie nieznane, nie słyszałem jeszcze o mieście w którym "bezpieczna dzielnica portowa" było używane w czymkolwiek innym niż dowcipie.

<Do Garetha> Zgadza się, podzielić się na grupy będzie chyba najlepiej. Ale ja i ty chodźmy do straży, pozostali natomiast idźcie zbadać rynek - sądzę że koszary będą dobrym miejscem żebym zastosował swoje zdolności rozmówcze. Pasuje wam wszystkim?

To powiedziawszy słucham odpowiedzi i cierpliwie czekam na swoje śniadanie.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz 12 sty 2006 3:09 
Karczmarz podaje wam zamówione trzy śniadania (którymi okazują się być dokładnie takie same porcje pieczystego co wczoraj na kolację, w dokładnie tej samej cenie) nie mówiąc przy tym zbyt wiele. Wyglądał przy tym tak, jakby słyszał przynajmniej część z tego co mówiliście o złodziejach, skrytobójcach i waszych aspiracjach w tych kierunkach i niezbyt wiedział co o tym myśleć.

Zjedliście śniadanie - co teraz robicie?


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz 12 sty 2006 15:24 
<do Javora> No dobrze, a zatem pójdźmyż do straży. Myślałem, że na rynku mógłbyś swoimi zdolnościami dowiedzieć się bardzo dużo, no ale tamci mogliby sobie nie poradzić ze strażą. A więc załatwione - idziemy!
<konsumuję śniadanko>
<do wszystkich> No dobrze, a zatem każdy wie co ma robić? Świetnie - w takim razie proponuję skończyć śniadanie i wyruszyć jak najszybciej. Pamiętajcie, żeby uważać na siebie - nie znamy tego miasta i nie wiemy co może nas spotkać. Miejcie broń w pogotowiu. I jeszcze raz uważajcie na siebie, nie lubię pogrzebów.
<dokańczam śniadanie i czekam na Javora...>


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz 12 sty 2006 16:50 
< do Javor Bonirat > nie...ale sadze ze rekrutuja najczesciej nowych...moglibysmy wpasc im w oko... ale mniejsza z tym wykonajmy twój pomysł
< do karczmarza >któredy najlatwiej na rynek?

Skoro snaidanie zjedzone to szykuje sie w droge, zycze powodzenia tym co ida do strazy i czekam na pozostalych co ida na rynek

(niech ostatni z tej rynkowej grupy napisze ze wychodzimy i idzemy^^)


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz 12 sty 2006 18:09 
Dobrze, my więc ruszamy do straży. Naszym miejscem spotkania niech będzie potem znowu ta tawerna. <wraz z Garethem idę do koszar>


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz 12 sty 2006 22:28 
<podążam za Javorem> Ciekawe, co znajdziemy w koszarach...


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt 13 sty 2006 18:43 
Osbourne idziemy do tej strazy miejskiej ?


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt 13 sty 2006 19:32 
ehh nie....oni poszli do straży miejskiej....my idziemy na rynek
mówie to i wychodze i ide na rynek


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt 17 sty 2006 13:09 
No dobra, to chodźmy wreszcie na ten rynek.
Idę z Osbourne.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt 17 sty 2006 13:13 
Pejokles z Osbournem - troszkę się nakluczyliście, ale ostatecznie metodą prób, błędów i niekończącego się wypytywania miejscowych doszliście do rynku. Okazał się nim być prostokątny plac sporych rozmiarów z wieloma wychodzącymi uliczkami, na którym w najlepsze kwitnie życie. Wielka ilość oferujących najróżniejsze towary straganów, że nie wspomnieć o obnośnych sprzedawcach, spośród których przeszło właśnie koło was dwóch ludzi z kiełbasami na drewnianym drągu, jest bez przerwy otoczona przez ludzi oglądających ich towary. Pod względem trwalszych zabudowań rynek jest właściwie pustym placem, z dwoma znaczącymi wyjątkami. A są to drewniana platforma dla mówcy i sporego promienia wielokątny drewniany słup z poprzyczepianymi kartkami.

Gareth z Javoerm - dość łatwo udało wam się dotrzeć do koszar pytając napotykanych ludzi. Koszarami straży okazał się położony niedaleko miejskich murów i miejsca gdzie weszliście do Redvionu całkiem okazały kamienny budynek, który sprawiał wrażenie jakby mógł robić w razie zagrożenia za mały zamek i fortecę. Ma on tylko jedno wejście, przed którym stoi dwóch strażników, ubranych w charakterystyczne kolczugi i płócienne stroje w charakterystyczną biało-niebieską szachownicę 2x2. Obaj mają w rękach włócznie, za pasem jakieś krótkie miecze, a na twarzach wyraz ukrywanego znudzenia.

Co robicie?


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt 17 sty 2006 14:15 
<mówię do strazników> Halo, chcemy się widzieć z komendantem. Ogłuchliście panowie? Wpuśćcie nas, mamy ważną sprawę do komendata placówki!


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt 17 sty 2006 19:33 
Zanim strażnicy zdążą odpowiedzieć, szybko mówię:
Przepraszam za kolegę. Jak był mały upadł na głowę i od tego czasu jakoś tak mu zostało. Ale faktycznie, mamy pewną sprawę do komendanta. Czy moglibyśmy wejść?


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt 17 sty 2006 19:53 
Ousborne co robimy ?


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt 17 sty 2006 19:58 
Gareth z Javorem :
Strażnik popatrzył przez chwilę krzywo na Gareth'a ale potem jego twarzy spowrotem się rozpogodziła.
To go lepiej pilnuj. Ja jestem z natury spokojnym człowiekiem, ale komendant bywa porywczy i łatwo go wyprowadzić z równowagi. Co może się źle skończyć. Ale zanim się z nim spotkacie można to wiedzieć w jakiej sprawie chcecie się z nim widzieć?


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt 17 sty 2006 21:08 
< do P. >nic trudnego, podchodzimy do słupa i czytamy, pamietaj ze niektore ciekawsze rzeczy moga byc zaklejone wiec co nieco mozna podrywac, gdy zbyt wiele osob nie bedzie patrzec

robie to co mówie: podchodze i czytam, rozgladam sie czy nie ma kogos kto sie nadmiernie na mnie gapi, odrywam co niektóre ogloszenia by spojrzec na te podspodem

(ps. pytalem karczmarza o droge na rynek ale mniejsza z tym [no, wiemy o tym - podobnie założyliśmy że pytaliście wiele osób po drodze // LZ])

< do P. > hmm musisz przyznac ze ten rynek to jakis syf nie?


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt 17 sty 2006 22:43 
Ach, już wyjaśniam. Reprezentujemy grupę ludzi która jest chętna aby pomóc Straży w jej działaniu. Konkretnie doszły nas słuchy że w dokach ktoś ostatnio mocno rozrabia - sami byśmy się tym zajęli, ale doszliśmy do wniosku że bez waszego błogosławieństwa mogłoby to być jakby nieco nielegalne. Stąd chcemy wyjaśnić sprawę z komendantem. Możemy wejść?

<jeśli się zgodzi to pytam jeszcze o kierunki i wchodzę, idąc następnie do komendanta>


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt 20 sty 2006 20:37 
Syf jak syf ale musimy tu znaleźć jakieś informacje. Masz coś na tym słupie ?


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn 23 sty 2006 18:16 
Osbourne - Ciężko ci stwierdzić kiedy "nikt nadmiernie się nie gapi", bo na rynku jest całe mrowie ludzi, ale ryzykujesz parę razy i odrywasz co nudniejsze ogłoszenia, tylko po to żeby stwierdzić że pod nimi jest tylko drewno. Zrezygnowany czytasz dalej bez odrywania już niczego. Zasadniczo nie masz szczęścia - wszystko co widzisz to wariacje na temat "służba potrzebna". Spośród końcowych ogłoszeń jedno zwraca jednak twoją uwagę.
"Poszukiwana grupa śmiałków do pomocy w pewnej delikatnej sprawie. Oferowana spora nagroda (konkrety do ustalenia). Zadanie potencjalnie niebezpieczne. Zainteresowanych uprasza się o zgłaszanie do skryby Lorda Rigiela."

Gareth z Javorem - Strażnik nie jest pewien co ma myśleć o tym co usłyszał, ale zdecydował się was wpuścić i pokierować do komendanta. Wewnątrz kamienne koszary coraz bardziej umacniają wrażenie fortecy - wszystko wykonane jest w prostym, wojskowy stylu. Ostatecznie dzięki kierunkom danym przez strażnika dotarliście do sali bronionej znowu przez kolejnych dwóch strażników. Powtórzenie wyjaśnienia z przed głównej bramy pozwoliło wam na wejście do środka. Sala do której weszliście była przeciętnych rozmiarów, udekorowana na ścianach najróżniejszą bronią i tarczami. Na jej środku stało masywne drewniane biórko, przy którym siedział dość potężnie zbudowany człowiek i czytał jakieś papiery. Spojrzał na was i powiedział:
Witajcie. Jestem zastępcą komendanta, jednak w tej chwili ze względu na dość niefortunne okoliczności muszę pełnić wszystkie jego funkcje. W czym mogę wam... <przerwał nagle, mocniej się przypatrzył jakby szukając czegoś w pamięci> Javor? A niech mnie stado wilków, jeśli to nie ty! Jak tam życie uczonego?

Reynold Zielonolistny - budzisz się. Jedyne co na początku zauważasz to potężny ból głowy, jakby ci ktoś drewnianą pałą z całej siły w nią przywalił (z jakiegoś powodu po głowie rozbija ci się leniwie myśl, że może to być wcale niezbyt dalekie od prawdy). Potem powoli dociera do ciebie że nie tylko głowa cię boli, ale całe ciało masz dość mocno obite. Rozglądasz się i udaje ci się stwierdzić że leżysz w jakiejś małej, ciemnej, bocznej alejce dzielnicy portowej, zaś obok ciebie leży twój przełamany w pół kij, który zresztą jest jedynym śladem twoich posiadłości jakie miałeś jeszcze wczoraj - masz jedynie swoje tanie chłopskie ubranie. I ostatecznie dochodzi do ciebie co się stało w nocy. Przynajmniej żyjesz.

Co robicie?


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn 23 sty 2006 18:34 
Czytam jeszcze raz kartkę która mnie zaciekawila i chowam ją do kieszeni.

< do P. > hmm proponuje wrócić do gospody i zapytać karczmarza o tego Lorda.

Jak mówię tak robie - wracam do karczmy. i pytam karczmarza o skrybe Lorda R. kim jest, gdzie go moge znaleść, co o nim się mówi, jaki to człowiek.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn 23 sty 2006 22:49 
Kurt!? A żeby mnie pokąsało! Jesteś ostatnią osobą której się tutaj spodziewałem! <przedstawiam sobie komendanta i Garetha> Gareth - Kurt, Kurt - Gareth. Kurt jest moim starym znajomym z czasów gdy uczyłem się na tutejszym uniwersytecie. Gareth jest jednym z moich kompanów w podróży - uformowaliśmy razem drużynę i jak na razie szukamy zajęcia. No ale dobra Kurt, co to się stało że cię tu widzę, a nie w jakiejś z tzw. intelektualnych robót? Jak pamiętam to na uniwersytecie byłeś jednym z lepiej sobie tam radzących ludzi - a z drugiej strony nie słyszałem o tym żeby Straż patrzyła na wykształcenie. No i jak to się stało że nie dość że jesteś w Straży, to jeszcze na takim stanowisku! No i o co chodzi z tymi "niefortunnymi okolicznościami"? Dopiero przyjechałem do Redvionu, a jak zapewne wiesz naprawdę długo mnie nie było, więc jestem nie w temacie w kwestii spraw lokalnych...


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn 23 sty 2006 23:04 
Dobra to idz i pogadaj z nim. Ja tu zostane i jeszcze sie rozglodne. Po czym wchodze glebiej w tumult ludzi, szukajac jakiegos zebraka lub sprzedawce bedacego w centrum rynku


Góra
  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 101 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Strefa czasowa: UTC [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL