Warcraft II pol-1 Forum

Warcraft 2 dalej zyje :)
Teraz jest Cz 25 kwi 2024 13:31

Strefa czasowa: UTC [ DST ]




Utwórz nowy wątek Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 101 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: Wt 24 sty 2006 15:13 
<do Kurta> Dzień dobry, wygląda waćpan na porządnego człeka.
<po czym grzecznie czekam, aż Javor skończy dysputować>


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt 24 sty 2006 15:49 
Cholera... jęknąłem i wstałem powoli. "Gdzie ty skurczybyki? Pewnie przestraszył się i nawet tu nie przyszły" - powiedziałem pod nosem. Chodze po mieście i wypatruje ich w gospodzie i w koszarach.



STOP! Tym razem Ci podaruje, ale to jest wykorzystywanie informacji spoza gry. Pamiętaj, że Ty NIC nie wiesz. Skąd niby mialbyś wiedzieć, że są w koszarach? -.- Myśl człowieku, myśl. /Smoku

Bah, poza tym w ogóle skąd ty wiesz o ISTNIENIU koszar straży? Nikt ci o nich nie powiedział, więc nie stąd. A z "wiedzy ogólnej" i "logicznego myślenia"? Spójrz na swoje umiejętności, konkretnie "Przeżycie w środowisku: MIASTO" /LZ


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr 25 sty 2006 1:39 
Reynold - Starczyło ci czasu i sił jak na razie jedynie na dotoczenie się do gospody, do której przywiodło cię raczej głupie szczęście niż cokolwiek innego. Wchodzisz i widzisz Osbourne który właśnie kończy rozmowę z karczmarzem.

Osbourne - twoja droga powrotna do karczmy okazała się znacznie łatwiejsza niż droga z karczmy do rynku. Gospodarz zwyczajowo nie miał zbyt wielkiego ruchu (choć wyraźnie ten rósł coraz bardziej), więc mógł odpowiedzieć ci na twoje pytania dotyczące Lorda Rigiela:
Lord Rigiel powiadasz? Porządny człowiek to jest, w życiu o nim złego słowa nie słyszałem - a przy tym człowiek przy władzy. Powiadają że wywodzi się z lokalnej osiadłej w mieście zubożałej arystokracji, a także że spędził z pół życia jako obieżyświat i łowca przygód, zaś drugie pół jako coraz większa osobistość w służbie Króla. Ale to stare dzieje - osiadł już dość dawno temu w mieście i teraz robi za jednego z oficjalnych doradców u naszego Rządcy (w którego pałacu zresztą mieszka). Jak ktoś chce się z nim skontaktować, to o ile nie jest naprawdę niezłą szychą musi robić to przez jego skrybę - jego szukałbym również w okolicach pałacu. A teraz przepraszam, klienci czekają. <odchodzi obsługiwać klientów>. W momencie jednak gdy kończysz tą rozmowę, zataczając się wpada do gospody jakieś wielkie mocno obtłuczone na gębie chłopisko, w którym z trudem, ale jednak, rozpoznajesz Reynolda.

Pejokles - Żebraków na samym rynku nie widać, ale handlarzy widzisz całe mnóstwo. Towarów zaś mają bazarową wersję "mówisz i masz", oczywiście "tematycznie posortowane" pomiędzy poszczególne stragany - nie może ci przyjść do głowy nic czego by nie dało się znaleźć na tym rynku.

Gareth - Dowódca Straży grzecznie się z tobą wita i wraca do rozmowy z Javorem.

Javor - Kurt odpowiada ci: Ech, sporo by tu opowiadać co ja tutaj właściwie robię, i chętnie bym nawet to zrobił, ale jako że jestem technicznie rzecz biorąc na służbie to dość na razie rzec że kariera naukowa mi nie wypaliła (lub też wypaliła za bardzo, zależy od spojrzenia - bo wybuch stanowiący część owego "niewypalania" był całkiem widowiskowy), pewne bardziej i mniej zabawne okoliczności pognały mnie do straży, którą bardzo polubiłem i w której awansowałem do stopnia zastępcy komendanta lokalnego garnizonu. Co powiesz żebyśmy o historii pogadali sobie później przy piwie, najlepiej w większym towarzystwie? A tymczasem, choć naprawdę mnie to boli że spotkanie przyjaciół po latach musi tak wyglądać, musimy trzymać się rzeczy służbowych. No więc ta sprawa z "niefortunnymi okolicznościami"... Musisz naprawdę od niedawna być w mieście skoro o tym nie wiesz. No ale dobrze, już wyjaśniam - całkiem niedawno komendant zniknął. Koniec historii. Przepadł jak kamień w wodę i nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał, nikt nic nie wie. Od tego czasu ja jako jego zastępca pełnie wszystkie jego funkcje, koordynując nasze patrole, prowadzone śledztwa, powierzane nam przez miasto zadania wyjątkowe i reprezentując Straż "na zewnątrz". Kupa roboty, zwłaszcza biorąc pod uwagę ostatnie nasze kłopoty z przyrostem problemów z którymi musimy sobie radzić bez znaczącego wzrostu liczby nowych rekrutów. No, ale jakoś się idzie naprzód. Ech...

<wzdycha, poczym zaczyna mówić do ciebie i Garetha>

Kontynując tą bolesną oficjalną część, po której ponawiam moje zaproszenie na piwo do gospody gdy skończę na dzisiaj służbę, właściwie z jaką sprawą chcieliście się dostać do komendanta? Bo rzadko kiedy miewamy tutaj ludzi chcących się tylko z nim przywitać - a że zgłaszacie się na samą górę, nie do jednego z niższych oficerów, to sprawa musi być poważna, więc słucham.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr 25 sty 2006 9:46 
Podchodze do najbliższego sprzedawcy i pytam się go czy wie coś o L.R.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr 25 sty 2006 12:22 
Najbliższy był sprzedawca własnoręcznie naprawianych zepsutych garnków, tudzież druciarz.
Rigiel? Tak, słyszałem o nim. Kupujesz pan coś? Blokujesz mi pan kolejkę.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr 25 sty 2006 12:25 
Wołam do gospodarza: Hejże człewku, nie wiesz gdzie poszli moi towarzysze?


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr 25 sty 2006 13:11 
Wiedząc jaki jest stan mojej sakiewki wracam spowrotem do karczmy.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr 25 sty 2006 13:56 
< do karczmarza > dzięki Panie za informacje! a przy okazji piwo poprosze

piwo zapewne dostane wiec place za nie i siadam gdzies pod sciagna w karczmie

po zauważeniu Reynolda:
ehh gdzie ten skonczony chlopski idiota był?!

< do R. >hej, fajtłapo tu jestem! gdzieś ty się szwendał?!musiala cie jakas banda niezle pobic a i pewnie okradli cie? co ci strzelio do glowy by gdzies isc i nic nam nie mowic!?

Siadaj tu!Boli cię coś?


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz 26 sty 2006 16:19 
Ach, widzisz Kurt, szukamy ciekawej, dobrze płatnej, możliwe że niebezpiecznej, ale najlepiej uczciwej pracy - uznaliśmy że Straż może mieć coś dla nas do roboty. Chociażby doszły nas słuchy o jakiejś bandzie rozrabiającej w dokach. Chętnie byśmy się tą sprawą zajęli, ale nie chcieliśmy wam wchodzić w paradę. A skoro już o tym mowa, to dlaczego twoi strażnicy jeszcze nic w tej sprawie nie zrobili?


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt 27 sty 2006 13:44 
Reynold - karczmarz patrzy na ciebie, słyszy z tyłu mówiącego Osbourne, poczym wzdycha i kiwa z politowaniem głową i odchodzi obsługiwać klientów.

Osbourne - jako że jesteś jednym z owych klientów, karczmarz przynosi ci piwo i bierze 2 bite zapłaty.

Javor - Kurt ci odpowiada: "Banda grasująca po dzielnicy portowej"? <śmieje się w głos> Czasami myślę że dzielnicę portową powinni przemianować na "zbirową", bo tam ludzie mieszkający za najzupełniej normalne i naturalne uważają takie rzeczy że gdybyśmy mieli tam utrzymywać porządek to pewnie byśmy wszyscy natychmiast osiwieli. To znaczy, oczywiście teoretycznie mamy tam "utrzymywać porządek", ale jest to technicznie prawie niemożliwe - ludzie tam bardzo nas strażników nie lubią, więc mogę posyłać tam tylko duże patrole. Każdy inny jest zbyt ryzykowny dla moich, tudzież komendanta ludzi. A jak już ci mówiłem, ostatnio narosło nam problemów w całym mieście i jego okolicach, więc ludzie potrzebni nam są wszędzie, dlatego też nieładnie mówiąc odpuściliśmy sobie dzielnicę portową - musi tam się stać coś naprawdę drastycznego, jak morderstwo na przykład, żebyśmy interweniowali. Heh, "banda grasująca po dzielnicy portowej" - naprawdę długo cię w mieście nie było Javor skoro takie rzeczy ci trzeba wyjaśniać. Oj tak, niełatwo być strażnikiem dzielnicy portowej...

<namyśla się chwilę, potem jakby sobie coś przypomniał i uświadomił>

Tylko że wy jesteście nowi, ludzie nie mają jak was jeszcze ze strażą łączyć, więc faktycznie mam dla was pewną sprawę dotyczącą "bandy z portowej". Jest to cierń w naszym boku, więc za jej rozwiązanie daję aż 500 bitych. Może być niebezpiecznie, na pewno będzie ciekawie. Zainteresowani?

Pejokles - nakluczyłeś się, ale dotarłeś spowrotem do "Kufla", akurat żeby z daleka zobaczyć wchodzącego do niego Reynolda.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So 28 sty 2006 2:00 
Zainteresowani? A jakże! Jakby to ode mnie zależało to już bym się zgadzał - ale niestety nie upoważniła mnie do tego reszta grupy. Będziemy musieli z nimi pomówić. Ale na razie chętnie posłuchamy o co chodzi.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So 28 sty 2006 13:20 
Dobra Ozborn idziemy do reszty Mówie i wychdze !

Metagaming. Poważnie się zastanawiam nad zgodą na ponowne dopuszczenie cię do gry /LZ


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So 28 sty 2006 13:26 
< do P. > poczekaj tutaj musimy coś załatwić
Ide do pokoju po noz, ukrywam go i biore ze soba.
< do R. > ee miales mi na coś odpowiedzieć nie wazne powiesz po drodze. musimy isc zza miasto chodz.

ciagne go za miasto, jezeli udalo nam sie wyjsc to od ciagam kawałek (tak by nikt nie widział) puszczam troche naprzód, rzucam się na niego od tylu i staram się zabić.

Jakieś motywy do zabicia go? Czy mordowanie członków drużyny to Twoje hobby? To jest RPG panowie. Tutaj sie myśli. I tutaj nie ma raczej przypadkowych rzeczy - jak w życiu wszystko ma jakiś powód. Nie dostrzegam żadnego powodu dla którego Osbourne miałby zabijać Reynolda -.- Jak już sie na to umówiliście to jakas kurwa jego mać scenka by sie przydała która uzasadniałaby morderstwo. Co za ludzie -.- /Smoku

Jak dla mnie metagaming w najlepsze. No ale cóż, udajemy że tak nie jest i po prostu wyciągamy konsekwencje. Pierwsza już jest - spójrz na swoją kartę postaci. / LZ


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So 28 sty 2006 14:22 
Dobra, poczekam tutaj Siadam przy stole w karczmie i wsłuchuje sie w rozmowy prowadzone przez podróżnych.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So 28 sty 2006 15:25 
Załóżmy że wyszliśmy za miasto w nieznanym nikomu celu.

Teraz jesteśmy za miastem - mówie do Ozborna - myślisz e nie słyszałem jak mnie nazwałeś w gospodzie? Masz za to!

I uderzam go pałką w udo starając się zwalić z nóg.

Chce przypomniec że jestem cały poobijany inie moge wygrać walki ;p


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn 30 sty 2006 20:47 
Pejokles - "podróżnych", ani tak na prawdę "klientów" w ogóle w karczmie za wielu nie ma, ale z tych kilku prowadzonych głośno rozmów udaje ci się dowiedzieć że na drogach jest coraz niebezpieczniej, a także tego że aby temu przeciwdziałać co bardziej majętni z nich wynajmują eskorty. Dodatkowo usłyszałeś że pogoda raczej dopisuje i że są w mieście inne karczmy.

Osbourne, Reynold - To była krótka i nierówna walka - cały poobijany, bezbronny Reynold bardzo szybko uległ wyćwiczonemu w walce wręcz Osbourne'owi.

Osbourne - Stoisz na drodze za miastem, na tyle tylko aby być za widokiem stojących przy bramie strażników, a przed tobą leży ciało Reynolda. Czujesz że coś się zmieniło w twojej duszy, ale ciężko ci określić co.

Doliczymy wam czas który zabrało wam wyjście za miasto, więc się nie zdziw jak zostaniesz omienięty przy następnym wpisie

Javor Bonirat - Hmm... No dobrze, już wyjaśniam. Jak już wspomniałem dzielnica portowa to dzielnica na granicy bezprawia i na to nic nie jesteśmy w stanie poradzić (a próbujemy!). "Banda" z niej nie jest zupełnie niczym niezwykłym. Tyle tylko że owe bandy zwykle mają dość klepek żeby poza dzielnicą unikać działania - jest jednak jedna która się tym nie przejmuje i wesoło hasa od czasu do czasu także i tam, powodując szkody. Oczywiście w sprawie nie pomaga nam ogólna niechęć mieszkańców okolic portu do straży - dla nich to są "swoi" i koniec. Za mało jeszcze narozrabiali żeby usprawiedliwić zabranie ludzi z innych rejonów miasta w celu rozwiązania problemu, ale są zdecydowanie dokuczliwi. Wasze zadanie byłoby oczywiste - "uspokoić" ową bandę. I oczywiście nie mam tu na myśli "zabić ich", to tak żeby rozwiać wszelkie możliwości. W końcu jesteśmy Strażą, czyż nie? Dam wam czas do namysłu, później mi powiecie co o tym myślicie. A tymczasem, mam nadzieję że się jeszcze dzisiaj spotkamy powspominać stare czasy - w jakiej karczmie się zatrzymaliście?


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn 30 sty 2006 21:17 
uff...zabice pobitego juz debila to dziecinna prościzna. Właściwie popełniłem morderstwo, ciekawe o ilu śladach zapomne..

jezeli mam ręce/ noż brudne od krwi wycieram to w ubranie R.

ehh mogłem zrobić coś bardziej humanitarnego,staczam się czy co?! Jeszcze sumienie będzie mi się może odzywać? a tam bywało i gorzej trzeba iść do przodu napewno będzie okazja by odkupić ta winne.
Straż mnie nie widzi i najprawdopodobniej nic nie widziała (inaczej już by tu byli)jednak w każdej chwili moze ktoś tędy przechodzić. Cholera nie zostawie tego ciała tak na środku! Tutaj jest las więc niby to rozwiązuje problem. Ale w lasach są potwory, zwykłym nożem moge nie dać rady...


biore ciało R. na ręcę i wchodze w las. Ide w miare prosto i licze kroki. po zrobieniu 80 kroków rozgladam się i kłade je i patrze czy przypadkiem nikt z miasta mnie nie widzi. jezeli nie to rzucam ciało gdzies w krzaki i przykrywam czym się da. Następnie zawracam tą sama ścieżka i staram się nie zostawiac zbyt wyraznych sladów za sobą. Następnie kieruje się spowrotem do miasta.

mam nadzieje ze reszta chłopaków nie będzie się R. za bardzo interesować a jak tak to przeciez cos po drodze wykombinuje[/url]


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz 02 lut 2006 16:59 
Kufel Smoka, zapewne znasz ją Kurt. Tymczasem dobrze by było żebyśmy już wracali. Mam nadzieję że się dzisiaj wieczorem jeszcze zobaczymy, jak żeśmy sobie to obiecali?

<czekam na odpowiedź, po czym jeśli jest twierdząca wychodzę i wracam do karczmy - mówię przy tym Garethowi żeby zrobił to samo>


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: So 04 lut 2006 18:10 
No dobrze, a zatem chodźmy wreszcie. Ciekawe co znaleźli nasi towarzysze na rynku <wychodzę i podążam za Javorem>


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N 05 lut 2006 3:27 
Osbourne - ukryłeś ciało najlepiej jak umiałeś. Teraz wracasz do karczmy - cała ta eskapada zajmie ci w sumie sporo czasu, bo i Redvion jest dość wielkim miastem.

Javor, Gareth - Kurt do Javora: Oczywiście - jak to się ze starym przyjacielem nie spotkać? Przy okazji będę mógł odpowiedzieć na wszelkie pytania jakie będziecie mieli co do tego zadania. Do zobaczenia więc.

Bez żadnych incydentów wracacie do gospody. Karczmarz jak zwykle leniwie pucuje kufel, z taką wprawą jakby to robił od zawsze. Waszych towarzyszy nijak nie idzie wypatrzyć, poza jednym - przy pustym stole siedzi Pejokles i czegoś nasłuchuje.

Co robicie?


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N 05 lut 2006 17:02 
<podchodzę do Pejoklesa>Czego nasłuchujesz? Dowiedzieliście się chociaż czegoś na tym rynku? A propos, gdzie Osbourne?

Oboje poszli, widzimy tylko Pejoklesa to mogę się pytać nie?


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N 05 lut 2006 17:14 
Nasluchuje o czym rozmawiają w karczmie. A co wy załatwiliscie ?


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N 05 lut 2006 18:49 
Rzecz niesamowita - mój stary znajomy jest w tej chwili dowódcą straży! I co lepsze, zaproponował nam robotę - dzisiaj wieczorem przyjdzie do nas do "Kufla" i będzie można z nim na ten i inne tematy pogadać. A jak tam z wami? Dowiedzieliście się czegoś? Gdzie Osbourne?

Acha, a ten idiota Reynold się oczywiście czasem nie pojawił?


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N 05 lut 2006 21:04 
Ousborn wyszedl gdzies z Reynoldem, natomiast na rynku znalezlismy informacje o niejakim lordzie Rigielu ktory podobno oferuje dla kogos prace. Trzeba go bedzie znalezc i popytac


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N 05 lut 2006 22:05 
"Lord" Rigiel? Znaczy szycha jakaś - Kurt powinien wiedzieć co nieco o nim. Ale Reynold był powiadasz? Nie mówił czasem gdzie się wczoraj włóczył?


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn 06 lut 2006 15:26 
<z zainteresowaniem>[i]Ach tak, Reynold... Kiedy przyszedł? I jak wyglądał? Mocium panie, to może być rzecz ważna!
<czekam na odp.>

Mi sie wydaje czy znowu ktoś wykorzystuje informacje spoza gry? Z tego co wiem, to normalny czlowiek nie pyta się jak kto wyglądał jak przyszedł -.- Naprawdę, włączcie myślenie. /Smoku

Eh smoku - byliśmy w karczmie z Reynoldem - rano Rey nie ma. Wcześniej słyszeliśmy o gildii złodziei i o bandytach. Czy to nie logiczne, że skoro go nie ma to pewnie wyszedł do portu?


Ostatnio edytowano Śr 08 lut 2006 17:31 przez Gareth, łącznie edytowano 1 raz

Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn 06 lut 2006 17:49 
Nic nie mowil, po prostu wyszli stad. Sadzicie ze ten wasz znajomy zalatwi nam robote na bank ?


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn 06 lut 2006 20:20 
Zdecydowanie tak by wyglądało - już chciał nam ją dawać, ale powiedziałem że najpierw muszę to z wami obgadać. Dobra, czekajmy na Osbourna z Reynoldem.

<co powiedziałem, też czynię>


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr 08 lut 2006 17:19 
Czas mija, do karczmy wchodzi Osbourne.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr 08 lut 2006 17:28 
<podchodzę do osbourne'a>Osbourne? Pejokles mówił mi, że wychodziłeś z Reynoldem, gdzie ten patafian?


Góra
  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 101 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Strefa czasowa: UTC [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL