Warcraft II pol-1 Forum
http://war2pol1.cba.pl/

Sesja Właściwa
http://war2pol1.cba.pl/viewtopic.php?f=14&t=1359
Strona 1 z 2

Autor:  Smokosz [ Pt 21 paź 2005 8:10 ]
Tytuł:  Sesja Właściwa

Jesteście zwyczajnymi giermkami. Wasi panowie dostali wezwanie na wojne, lecz nie było was przy tym i teraz czekacie na ich powrót w zamku na zachodzie Francji. Jakoże większość zamkowiczów była zajęta przygotowaniami do pworotu wojsc i opatrzenia rannych urozmaicacie sobie czas w kącie dziedzińca przy ognisku i gawędziliście o tym i o owym popijając musujące piwo. Czekacie już kilka dni i nie ma żadnych wiadomości. Osowieliście troche, bo czarne myśli spowiły wasze umysły. Siedzicie jak zwykle ale zamiast wesoło porozmawiać, wpatrujecie się w milczeniu w ogień. Co robicie?

PS. To jest część integracyjna, nic niebezpiecznego narazie nie będzie :] Poportu dowiecie się czego wy możecie się spodziewać po mnie a ja - po was.

Autor:  Siergiej [ So 22 paź 2005 9:14 ]
Tytuł: 

Nogi mi lekko zdretwialy od siedzenia przez dluzszy czas w jednej pozycji, wiec wstalem, przeciagnalem sie i rozmasowalem zdretwiale miesnie.
Reka sprawdzam czy moj ekwipunek [bron szczegolnie] jest na swoim miejscu, po czym zwracam sie do reszty zebranych [oczywiscie kaleczac jezyk rosyjskim akcentem]
Panowie, ma ktorys ochote sie przejsc? Dupa mi zdretwiala od siedzenia tutaj... W kazdym razie ja ide sie przejsc troche rozejrzec... a noz ktos bedzie mial jakies informacje... albo co i nawet lepiej by bylo... samogonik jakis i zechce sie podzielic

Autor:  John Noodle [ So 22 paź 2005 10:19 ]
Tytuł: 

<wzdycha> Ech, ciekawe co porabiają panowie nasi, jakie bitwy stoczyli i jakich mężów pokonali. <popija piwem> Że też my musimy gnić w tym zamku, gdy serca nasze rwą się do boju! <wstaje> Zawołajcie mnie jeśli coś się będzie działo. <idzie w stronę strzelnicy>

Autor:  Gotfryd [ So 22 paź 2005 11:28 ]
Tytuł: 

Popijam wolno wino, myslac co zrobic zeby sie tak nie nudzic. Rozglodam sie, patrze w kazda twarz. Na pytanie Siergieja kto z nim idzie, natychmiast podrywam sie z miejsca i twierdzaco odpowiadam na jego pytanie

Autor:  Smokosz [ So 22 paź 2005 11:39 ]
Tytuł: 

Podczas gdy kazdy z was robił co mu się podobało, zza murów dobiegł was stukot kopyt i okrzyki ludzi. Wokół bramy tłoczyc zaczeli się zbrojni, kiedy przez otwartą wreszcie brame wjechało uosobienie nędzy i rozpaczy - człowiek brudny,ranny, pokrwaiony i wygłodzony na podobnym mu koniu. Od razu zaprowadzono go do siedziby rządcy, ale nie mieliście szans żeby dostać się tam razem z resztą ważniejszych osobistości. Nie było wątpilwości, że przyniósł wieści z pola bitwy. Czekaliście pod drzwiami stołpu, az zapadł zmrok. Powieki zdawały się ważyć tony, a wszystko było jakby spowite mgłą. Dopiero po łyku wina odzywiliście się troche ale i trak czuliście zmęczenie. Nagle przed drzwi wyszło dwuch zbrojnych. Nie odewzali się do was ani słowem ale miny mieli jakby skwasozne. Staneli po dwu stonach drzwi i stali tak nie drgnąwszy nawet. Siedząc pod murem naradzacie sie co zrobić.

Autor:  John Noodle [ So 22 paź 2005 12:37 ]
Tytuł: 

No dobra, gdzie jest ten nasz złodziejaszek? Niech się podkradnie do okna rządcy i podsłucha o czym będą rozmawiali. Na pewno będą o tym rozmawiali jeszcze parę razy i radzili co zrobić. Wystrzelę strzałę z przywiązaną liną do niej a ty się wespniesz. Oczywiście teraz jest jeszcze za jasno. Taka moja rada, a wasze panowie czcigodni?

Autor:  Siergiej [ So 22 paź 2005 13:59 ]
Tytuł: 

Idiota. Ty zajmij sie strzelaniem, zdobywanie informacji zostaw mi. Toc to nasi sprzymierzency... po jaka cholere mamy ich podsluchiwac...
To mowiac wstaje i podchodzi do stojacych przy bramie straznikow.
Co sie stalo panowie? Jakie wiesci z pola bitwy? [wyciaga butelke wina w strone jednego ze straznikow] trzymaj no, coby sobie gardlo zwilzyc przed odpowiedzia.

Autor:  Smokosz [ So 22 paź 2005 14:08 ]
Tytuł: 

Strażnik początkowo niechętnie odwrócił się w twoja strone. Kiedy podałeś mu butelke z winem ten zaczął wazyć ją w ręce i zapadł w zadume. Wreszcie przemówił: Mój pan nie powzolił mi mówić o tym co się stało bez jego wiedzy. Jednak jest coś co możecie dla mnie zrobić. Jeśli wam się uda - zaryzykuje i powiem wam co wiem. Możecie mi odmówić ale nikomu nie mówcie o co prosiłem. Czy przystajecie na te warunki?

Autor:  Gotfryd [ So 22 paź 2005 14:26 ]
Tytuł: 

Powiedz czego zadasz to sie zastanowimy czy opłaca sie nam to zrobic

Autor:  John Noodle [ So 22 paź 2005 14:37 ]
Tytuł: 

<mruczy>Ładnie żeś to wymyślił, waćpanie! <do strażnika> No dobrze, powiedz nam a się zastanowimy. Być może będziemy w stanie to zrobić

Autor:  Smokosz [ So 22 paź 2005 16:38 ]
Tytuł: 

Strażnik: Dobrze więc. Jakiś czas temu kiedy patrolowałem mury i wypatrywałem wieści o losach bitwy zatrzymałem dwuch konnych zmierzających na wschód. Dziwni to byli zaiste jeźdzcy - Mieli pstre, szkarłatne kaftany i cudaczne kołpaki. Nie byli nawet uzbrojeni. Kiedy pozwoliłem im odjechać, tam gdzie gościeniec skręca na lewo <pokazuje niezbyt odległe miejsce> ci ku mojemu największemu zdziwieniu skecili i wjechali w las. Las ten nieprowadzi do nikąd. Kiedy zasiadłem tego dnia do wieczerzy i chciałem zamówić dodatkową strawe, która jest płatna zorientowałem się że nie mam przy pasie swojej sakiewki. Jestem prawie pewien że to oni mi ją grzmotneli. Jeśli ją odzyskacie pozwole wam zatrzymać sobie połowe jej zawartości i podziele się z wami informacjami. Mysle że mają swoj.a kryjówke gedzieś w lesie... Co wy na to ?

Autor:  John Noodle [ So 22 paź 2005 17:13 ]
Tytuł: 

<do Siergieja> Może bym mu dał swoją sakiewkę?[Nie masz sakiewki? - Smok]
<do strażnika> Musimy się naradzić, zaczekaj chwilkę proszę cię waćpanie
<do Siergieja> Ewentualnie nasze talenty w skradaniu się mogłyby się przydać, więc może może? No i o Gotfrydzie, zawsze mógłby nas wspomóc gdyby miało dojść do walki wręcz.

Autor:  Siergiej [ So 22 paź 2005 17:43 ]
Tytuł: 

<do Johna>:Cholerny kmiocie, toc to nasi sprzymierzency! Broni towarzysze! Na wojnie roznie rzeczy sie dzieja, ale by zabijac kompana dla marnych paru informacji ktorych glodnim jestesmy z nudy?
<do straznika>:Nie sadzisz panie, ze przeszukanie calego lasu dla marnej sakiewki nie jest... bezsensowne? Srednio mi sie widzi to zadanie... no, chyba, ze znasz ciut dokladniej polozenie kryjowki tych lotrow... Blagam, tylko nie mow, ze kolo drzewa..

Autor:  Smokosz [ So 22 paź 2005 17:45 ]
Tytuł: 

Smoku: Straznik spojżał na ciebie spodełba. Napewno nie ukryli się zbyt głęboko, bo ostatnio w lesie dzieją się dziwne rzeczy. Powinni mieć swoje leża gdzieś na skraju lasu, ale odludnym oczywiście... są sprytni więc postarajcie się. Co do sensu tej misji to sakiewka zawierała większość moich oszczędności...

Autor:  John Noodle [ So 22 paź 2005 17:58 ]
Tytuł: 

<do Siergieja> A kto ich tam wie czy to są sprzymierzeńcy, chyba raczej jakieś złodziejaszki!
<do strażnika> Dziwne rzeczy? Jakież to rzeczy są gdyż o nich nie słyszałem?
<do Siergieja> No cóż wygląda na to że i tak byśmy musieli szukać tej sakiewki więc bierzmy się do roboty!

Autor:  Gotfryd [ So 22 paź 2005 19:06 ]
Tytuł: 

Pasowałaby jakas walka. Ja jestem za tym zeby isc w las, rozbic łby tych zlodziejaszkow i odzyskac pieniadze

Autor:  Smokosz [ So 22 paź 2005 19:24 ]
Tytuł: 

Poszliście do lasu. Jakiś czas wędrowaliście skrajem lasu, gdy nagle cos poruszyło sie w krzakach. Jakiś mężczyzna podobny do opisu zbrojnego z zamku wybiegł z zarośli widocznie przestraszony waszym widokiem. Oszołomieni staliście chwile, gdy nagle z krzaków wychyliła się jakas wiejska dziewka. Szydercze uśmieszki wasze odobiły wasze twarze, ale jakoże byliście porządnymi ludźmi woleliście wykonać swoje zadanie niz zabawiać się w niegodziwy sposób.

Róbcie co chcecie - gońcie, bijcie, zostańcie - wróce jutro i z rana dodam ciąg dalszy.

Autor:  Siergiej [ So 22 paź 2005 19:37 ]
Tytuł: 

No i masz... dziewki same z krzakow wybiegaja jeno sie przejsc droga wystarczy... a my tu na nude narzekalim...
Co tu robisz dziewko?

Autor:  John Noodle [ So 22 paź 2005 20:17 ]
Tytuł: 

<wybiega za mężczyzną z łukiem w ręku> Ustrzelę go i przyprowadzę żywcem! Wy spróbujcie cośkolwiek wyciągnąć z dziewki!

Autor:  Gotfryd [ So 22 paź 2005 20:19 ]
Tytuł: 

Dawnom dziewki nie mial. Chodz na to malenka, krzaczki niedaleko, to sprawie ci ucieche
Podchodze do dziewczyny, i jedna reka chwytam ja za tylek, zas druga przytrzymuje przy sobie

Autor:  Smokosz [ So 22 paź 2005 21:05 ]
Tytuł: 

Gotfryd: W chwili kiedy łapałeś ją za zad, dobyła noża, i ugodziła cię między rzebra (alkbo żebra). Oszołomiony upadłeś na ziemie, a dziewka uciekła.

Smokq:Na szczęście Sergiej zwinnym ruchem złapał ją za kołniez i wyrwał nóz z ręki. Ja nic nie wiem, litości mości panowie - nie znam tego łotra, wracałam tylko z miasta do rodzinnej wsi, kiedy mnie zaatakował i zaciągnal w krzaki. Dajcie mi odejść spokojnie, jedyne co wiem to to że ten ktoś nie mył się już jakiś czas Mimo że nie jesteś łatwowoerny uwierzyłeś jej i puściłeś wolno.

Ryż: Pierwsza sprawa - nie masz łuku.

Gnałeś za nim przez jakiś czas aż w końcu potknal się o jakiś korzeń i upadł. Rzuciłeś sie na niego i zacząłeś dusić. Kiedy byłeś pewien że jest padnięty zarzuciłeś go na plecy i z trudem poszłeś na przód. Widząc Siergieja zawołałeś Hej, mam jednego drania - zaraz nam wszystko wyśpiewa Ledwie skończyłeś gdy towarzysze krzykneli: "za tobą!". Odwróciłeś się i zobaczyłęś mierzącego w ciebie faceta który siedzi na drzewie. W przerarzeniu poślizgnoleś się na gównie i balancując zaczołęś się obracac wokół własnej osi. nagle poczułeś jakby stęknięcie - twój żywy bagarz osłonił cię od strzały. W tejże samej chwili z jego sakiewki wypłynęła błyszcząca struga złota - całkiem pokażna sumka. Obok złota wypadł też zwitek zapieczętowanego papieru. Możecie go odpieczętowac lub nie. Nie macie jednak większych wątpliwości, że sakiewka ta należała do owego zbrojnego z zamku. Gotfryd jest ciężko ranny a zbój złapany przez Johna nieżyje. Co robicie?

Autor:  John Noodle [ So 22 paź 2005 21:12 ]
Tytuł: 

*Out of Game: 1. Jak do cholery łucznik może nie mieć łuku 0.0 i kiedy ja do cholery ten łuk wreszcie dostanę ? ? ?
2. Jakim znowu gównie???*
<zbiera złoto i papier, uważnie przeszukuje martwego> E, Siergiej, zabierzmy Gotfryda stąd jak najprędzej bo nam umrze! Papiurem i sakwą zajmiemy się później

Autor:  Siergiej [ N 23 paź 2005 8:39 ]
Tytuł: 

Ty weź idź lepiej poszukać tego łucznika co tego drania nam ustrzeleł...<przecież nie mażadnej borni a tamten ma łuk :P - smokosz> Bo wesolo nie bedzie jak mi ktoś zaraz strzałe w odbyt wrazi.
To mówiąc podchodze do Gotfryda. Rozdzieram jego koszule i dziele ją na cieńkie paski. Rozglądając się za jakimiś leczniczymi ziołami w pobliżu... Potem zakładam prowizoryczny opatrunek i zwracam sie do kompana
Możesz iść?

Autor:  John Noodle [ N 23 paź 2005 10:27 ]
Tytuł: 

Ta, ja tam pójde a on mi strzałę w czoło wystrzeli? Ech, no dobra <przeżegnuje się> Jakoś go dorwę...

Autor:  Gotfryd [ N 23 paź 2005 10:37 ]
Tytuł: 

Jakos sie powlecze. Zdzira jedna nie potrafi docenic prawdziwej przyjemnosci. Otworzcie ten papier, a straznikowi oddajmy tylko sakiewke, o zawartosci nic nie mowil

Autor:  Smokosz [ N 23 paź 2005 19:04 ]
Tytuł: 

Ryż: Gnałeś przez jakiś czas lasem w strone w którą jak mniemałeś udał się zbój. Nagle poczółeś ciepłe powietrze na karku. Odwróciłeś i zobaczyłeś wielkiego niedźwiedzia. Wspiął się na tylne łapy i zaryczał dziko aż echo poszło po lesie.

S i G: Kiedy tak rozmawialiście usłyszeliście ryk niedźwiedzia.

NO TO TYLE :S

Autor:  Gotfryd [ N 23 paź 2005 20:03 ]
Tytuł: 

Biegnij i zobacz co tam sie stalo. Mi daj sakiewke i ten papier, pojde w strone zamku

No jasne - chciales chyba powiedziec " sproboje sie doczolgac "

Autor:  John Noodle [ Pn 24 paź 2005 14:03 ]
Tytuł: 

*OOG: Gotfryd to JA mam ten papier i sakwe*
<wrzeszczę> Niedźwiedź!
<staram się szybko ominąć niedźwiedzia i pobiec w stronę towarzyszy>

Autor:  Smokosz [ Śr 26 paź 2005 21:15 ]
Tytuł: 

Dobra skończmy tego przeklętego questa jak najszybciej skoro tak bardzo się niektórym nie podoba :[]

Ryż: Starałeś się ominąc niedźwiedzia ale las w tym miejscu był gęsty i cofałes sie tylko do tyłu. W końcu wypatrzywszy dobrą okazje dałes nura pod jego ogrome cielsko i próbowałeś sie pod nim przeczołgać zanim się zorientuje co i jak. Niestety nawalił się na ciebie swoim cielskiem i powoli zacząłes się dusić. W końcu jednak się wyślizgnąłes i uciekłes do swoich towarzyszy.

I teraz żyjecie sobie takl gdzie była dziewka itp. Co robicie?

Autor:  Gotfryd [ Cz 27 paź 2005 18:20 ]
Tytuł: 

Idziemy do zamku. Byle szybciej z tego zasranego lasu
[OT] Jak on kuzwa mogl wyjsc spod niedzwiedzia ?! [/OT]

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC [ DST ]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/