Warcraft II pol-1 Forum

"Tabrion, przyjacielu czy moge ci towarzyszyc, moze pogadalibysmy jak mag z magiem przy okazji"

A.D. State "och przepraszam pana, nie zauwazylem, ze pan tez w kolejce. Mikstur sily niestety nie mamy, aczkolwiek leczenia sie znajda. Prosze oto one."

A.D. Vai "Bierz i znikaj. Tylko pamietaj - ja nie mam z tym nic wspolnego"

A.D. Tabrion przechadzajac sie po miescie nie widzisz nic specjalnego. Zadnego sklepu, zadnego warsztatu alchemicznego, nic jeno chlopi, dzieci, domy, farmy i kosciolek.

~~Wchodze do kosciolka, podchodze do oltarza i modle sie o pomyslnosc wyprawy oraz za zycie ksiezniczki.~~

Szpecze = Hmm sprzedawco nie wiesz gdzie mozna tu kupic dobra zbroję, lub znależć w bardziej jak to określić tani sposób ?

[Berserker w zbroi? no coz... dowiedzcie sie czegos o swoich klasach zanimje zalozycie, co?]

[A niech nosi - w sumie dlaczego by nie mógł. Wystarczy dać za to kilka jakichś wrednych minusów i po sprawie]

Zapamiętawszy mniej więcej rozkład budynków w miasteczku mówię Nightowi że wracam do karczmy i dokładnie to robię. Proszę karczmarza o klucz do miejsca gdzie nas zakwaterował i wypoczywam.

Udaję się na spoczynek.

Dobra kupuję zwój jastrzębia 1 miksturę leczenia choroby i jedna miksturę leczenia. Masz tu 17 koron.
Odchodzę podążając za Nightem do świątyni pomodlić się oraz....
poszukać schowanej kiedyś w skrytce obok bocznego konfesjonału mikstury trucizny oraz mikstury wybuchowej.
Sprawdzam zawrtość skrytki!

_________________
Białystok Team!!!

Po modlitwie udaje sie na spoczynek. A co do skrytki, nie znalazlo by sie co i dlamnie?

A.D. State : "Mam ladny napiersnik. Wytrzmaly jak smocza luska [to oczywiscie przenosnia, co by potem nie bylo:D] a lekka jak piorko [to tyz:P]. Jedyne 25 koron."
[przy noszeniu zbroi masz -1 do percepcji i wolniej sie poruszasz, +1 do wytrzymalosci]

A.D. Żeli : Widac, ze w skrzynce ktos grzebal. Nieopodal znajdujesz oprozniona[sic!] fiolke po truciznie i nieopodal niej nienaruszona miksture wybuchowa. Widocznie jakis spragniony chlop wypil trucizne myslac iz to woda lub wino. Biedaczek, nawet nie wiedzial jaka okroopna smierc go za to spotka. No coz, tak juz bywa z motlochem.

A.D. Vai, Tabrion, Night : Idziecie do karczmarza, ten daje Wam klucz ze slowami 'jutro o swicie wyruszacie. Mam nadzieje, ze Wasi towarzysze wypoczna do tej pory". Udajecie sie na gorne pietro. Pokoj jest czysty i przytulny. Bedzie sie Wam dobrze spalo.

Niestety nie mam tylu koron, mam za to zbedna kolczugę, mogę Ci także odsprzedać 3 mikstury leczenia. To wszystko + moje 14 koron i czy mogę wziąć kolczugę ?

A mnie nie laska obsluzyc? -_-

"I mnie" - z wielkim oburzeniem i gniewem.

A.D. State "Przykro mi, handlu wymiennego nie prowadze. Gotowke jeno przyjmuje."

A.D. Calmato, Dendal [nie odzywaliscie sie, co znaczylo, ze zostaliscie w karczmie. Nastepnym razem piszcie, ze idziecie do sklepu. nie czytam w Waszych myslach.]
"Oh, panowie tez w kolejce? Juz juz obsluguje, przepraszam, panowie tak cicho siedzieli... Mniejsza o to, co podac?"

[OT]



...

ops, moj blad.
A.D. Calmato Sprzawdaawca patrzy na Ciebie podejzliwie"zadnych znizek. Ceny sa ustalone i masz sie ich trzymac."

"W takim razie wezme 3 mikstury leczenia... jaka cena?"

A.D. Calmato - "2korony za sztuke. Razem 6 jesli rachowac nie potrafisz."
A.D. Dendal lecznicze - "2 korony, leczenia chorob 3. Zadnych znizesz. bierz pan i spadaj"

[rozumiem, ze po zakupach udajecie sie na spoczynek. Napiszcie co berzecie na poczatku posta w nawiasie. Wiec moge kontynuowac.]
Obiecane rozwiniecie:
Bylo jeszcze ciemno kiedy Bulbin wszedl do Waszego pokoju i obudzil Was walac w garnek chochelka. Podnoszac sie z lozek jeszcze slyszeliscie metaliczny odglos dzwieczacy Wam w Uszach. Wstaliscie, ubraliscie sie, zeszliscie do stajni, osiodlaliscie konie (ktore dostaliscie od Bulbina), zapoakowaliscie swoj ekwipunek i wyjechaliscie. Poczatkowo troche przysypialiscie, w koncu slonce dopiero wschodzilo, ale rosa i zimny wiatr szybko Was obudzily. Wyjechaliscie z miasta bez przeszkod obserwujac puste ulice i pozamykane domy. Wjechaliscie w las. Przeszyl Was dreszcz na mysl o poprzdnich zdarzeniach w czasie drogi przez las. Mimo to jechaliscie dalej. Droga przebiegala spokojnie, ocieplilo sie, pogoda dopisywala, byliscie wypoczaci i pelni energi. A czas mijal. Nawet nie zauwazyliscie kiedy zaczelo sie sciemniac. A sciemnilo sie szybko. Bardzo szybko. Postanowiliscie znalezc sobie miejsce na nocleg. Niebiezpiecznie podrozowac noca. Wyslaliscie Calmato na zwiad, a ten szybko znalazl dogodne miejsce. Malutka polanka na skraju ktorej byly skaly. Skaly owe ulozyly sie tak, ze doskonale chronilyby przed potencjalnym deszczem. Dopiero zsiadajac z koni poczuliscie skutki calodziennej podrozy. Rozjuczyliscie konie, rozpaliliscie male ognisko Usawiliscie warty i poszliscie spac. Pierwsza warte objeli State i Vai. Bylo spokojnie i nie zapowiadalo sie na nic szczegolnego. Ot normalne odlglosy lasu. Wycie wilkow, swisty ptakow, i inne dzwieki zwierzat ktorych rozpoznac juz nie umieliscie, ale przyzywcailiscie sie do nich, bo pojawialy sie w regularnych odstepach. Vai : ze stanu polsnu wyrywa Cie silne mrowienie z tylu glowy. Zaraz potem do Waszych uszu dochodzi przeciagly gwizd. W sam srodek obozu spada czarne pioro. Co robicie?

Przewracam się na drugi bok i śpię dalej - podróż za bardzo mnie zmęczyła [W:1] aby byle świst i upadek byle piórka był mnie w stanie obudzić, a szedłem spać myśląc że nie po to wystawiliśmy straże abyśmy musieli czuwać samemu i że w razie niebezpieczeństwa podniosą oni alarm.

"Tabrion, wstawaj, zglupiales?, to bardzo nie odpowiedzialne, warta jest po to zeby nas obudzic wrazie czego, ruszaj sie juz !!!!!! i uzyj iluzji"

Popedzajac reszte:
"Szybko wszyscy do broni!!, Sir_Zeli co z twoim szostym zmyslem?!? wszyscy cali?!"

Po czym zazucam na siebie strefe ochronna zalujac ze niemoge zucic jej na reszte, nastepnie uzywam magicznego pierscienia( i tak jestesmy widoczni a przynajmniej my bedziemy cos wiedziec), i podbiegam do piora podnoszac je i sprawdzajac czy nie jest "same" i czekam w pogotowiu z czarem Magicznym pociskiem.

Poddenerwowany mówię: "Wstawać... Czuję, że zaraz coś się wydarzy, miejcie broń w pogotowiu."

"Co? Tak! Iluzje! Już! [wyrwany ze snu rzucam czar iluzji lewitującej wiewiórki w losowym kierunku] Gdzie? Jak? Co się dzieje? Gdzie się podział tamten pieczony prosiak?"

[powoli dochodząc do przytomności]

"Ech... o co właściwie ten hałas? Drzecie się jakby się na nas zwalały hordy goblinów, a ja jakoś nie widzę aby pojawiło się cokolwiek brzydszego od tego tam berserkera (choć pewnie trudno by o to było nawet gdyby w istocie spadły na nas gobliny). Coś się stało? Zaraz, zaraz... [wskazując na pióro] Co to jest i skąd się to tu wzięło?"

"No własnie Tabrionie... czy to przypadkiem nie jest pióro zabujców z Zakonu Zatrutego Ostrza? Hmm... wciąż wydaje mi się, że ktoś nas obserwuje, moje zmysły mnie raczej nie zawodzą... musimy uważać."

Cisza!!! Zachowujecie się jakby to była zabawa a nie wyprawa mająca na celu uwolnienie księzniczki!!!
Daj mi pióro i kawałek kartki. To jest magiczne pióro przekazujące wiedomości. Zobaczymy co napisze na kartce. Może będziemy wiedzieć coś więcej.............

_________________
Białystok Team!!!

"Hmm... Rzeczywiście, na to wygląda. Dlaczego jednak nikogo z nas nie zabili, a tylko rzucili piórem? Wydaje mi się że nasi 'przyjaciele' chcieli nam delikatnie przekazać że wiedza o naszej obecności i lepiej zrobimy jak pójdziemy w przeciwną stronę (co zdecydowanie odpada - nie zamierzam podpaść komuś, kto jest taką szychą jak lord Asgard). Ale skoro już nam się ono wpadło, to czemu by tego nie wykorzystać?"

"Stawiam 3 złote korony że mniej więcej taka będzie treść wiadomości gdy ją odczyta Zeli. Kto chętny?"

Calmato umiesz widziec w ciemnosciach. Rozgladnij sie dobrze. I powiedz czy czegos nie widzisz.
Odwracam sie do Tabriona,mowiac iz jeszcze jedna taka odzywka a posmakuje stali mojego topora.

"Cóż, lewitujące wiewiórki również nie są szczytem moich możliwości. Ale na razie potrzebujemy wszystkich naszych sił, więc będę musiał wstrzymać się z demonstracją."

"A skoro mowa o wiewiórkach..." [pstrykam palcami i iluzja wiewiórki znika]

"Myśle że powiniśmy być czujni, moim zdaniem to pióro może być jakims znakiem... miejcie sie na baczności towarzysze."

Rozgłądam się i przygotowuje łuk do ewentualnego strzału.

"Tabrion, zachowujesz sie jakby sie nic nie stalo! A oni moga gdzies tam i byc i w kazdym momecie zaatakowac i nas pozabijac. Niechcialbym zebys mi kiedys musial oslaniac tyly... i co do iluzji chodzilo mi o jakies zamaskowanie."

"Sir_Zeli, prosze(podaje pioro)"

"Oslaniajmy Zeli-ego podczas gdy bedzie sprawdzal pioro, Calmato i jak widzisz cos?"