"Reszte informacji uzyskacie od karczmarza. Mnie przekazano tyle ile Wam do tej pory powiedzialem. Co do wsparcia nie mam pojecia jak dalej sie sprawa potoczy. Miejscie tylko nadzieje, ze nie zostawia Was samych.
No coz, chodzcie za mna. Na wozie mam dosc sporo broni."
Wyprowadza Was z karczmy i prowadzi do stajni, gdzie stoi woz przykryty skorzana plachta. Jednym szybkim ruchem zdejmuje plachte i Waszym oczom ukazuje sie istny arsenal. Luki dlugie krotkie i refleksyjne, kusze lekkie i ciezkie, miecze poltora, dwu, jedno reczne, krotkie miecze, cala tona sztyletow i nozy do rzucania, kosturzy, buzdygany, maczugi, topory jedno i dwu reczne, jedno i obosieczne, laski, kije, tarcze, kolczugi, helmy, dmuchawki, i ogromna ilosc strzal i beltow. Dziwicie sie, ze konie zdolaly to uciagnac.
"Kazdy dostaje kolczuge i helm. Z broni mozecie wziasc po dwie. No chyba, ze ktos chce sztylety. Sztyletow albo nozy mozna wziasc cztery. Oczywiscie strzaly i kolczany sa wliczone w luk"
Kiedy juz powybieraliscie dla siebie co lepsze bronie dostaliscie racje zywnosciowe i ruszyliscie w droge do Dokow. Przez czesc drogi wyslannik Wam towarzyszyl, lecz po pewnym czasie oddalil sie w strone [jak przypuszczaliscie] zamku Lorda. Szybko sie sciemnilo. Noc byla zimna i pochmurna. Swiatlo ksiezyca ledwo co przedzieralo sie przez chmury. Jadac baliscie sie zatrzymac. Widzieliscie cienie przemykajace na granicy widzenia, slyszeliscie trzask lamanych patykow pod czyimis stopami, co bystrzejsi zauwazyli blysk kling odbijajacych swiatlo ksiezyca. Wiedzieliscie, ze jestescie sledzenie i chcieliscie jak najszybciej dotrzec do karczmy.
Przy wjezdzie do dokow zateskniliscie za tymi cieniami po drodze. Straszny syf, zebracy lezacy na ulicy, bandy rzezimieszkow chodzace po ulicach, smrod, bloto i nedza. Szybko odnalezliscie karczme. Ta juz zrobila duzo lepsze wrazenie. Mimo, ze bardziej zaniedbana od poprzedniej byla duzo przyjemniejsza od ulic i lasu. W karczmie nie ma wielu ludzi. Dwoch zalanych w trupa chlopow lezay pod stolem, przy barze siedzi mezczyzna w szatach kaplana na oko 40-sto letni, w kacie jakis marynaz popija piwo. Za barem czeka na Was Bulbin. Bulbin jest maly. Maly nawet jak na niziolka, gruby i brzydki. PRzywoluje Was do siebie, sadza przy stoliku obok kaplana. Czestuje Was piwem i zupa po czym nie krepujac sie obecnoscia innych gosci przechodzi do rzeczy.
"A wiec to Wy jestescie poszukiwaczami przygod o ktorych slyszalem prawda? No coz, przejdzmy od razu do sedna sprawy prawda. Corke porwano, prawda, wiec trzeba ja naturalnie uwolnic. W razie gdyby uwolnic sie jej nie udalo przyniescie jakis przedmiot nalezacy do niej, ale wieze, ze to nie bedzie konieczne. Ksiezniczka trzymana jest w kaplicy w miasteczku oddalonym dwa dni drogi stad. Powiadaja, ze dziwna jakas ta kaplica, prawda ale kto by tam wiesniakom wiezyl, prawda. Klasztor znajdziecie bez problemu, z dostaniem sie prawda bedzie juz wiekszy problem. jest chroniony i to dosyc silnie. Straze sa rozstawione przy wejsciu na tylach i w srodku. Bedziecie sobie musieli jakos z nimi poradzic. Tylko uwazajcie prawda bo nie sa to zwykli wojownicy. Sa to czlonkowie zakonu prawda. No, tyle by tego bylo. Macie dojechac na miejsca i uwolnic ksiezniczke prawda. Jesli potrzebujecie noclegu to ja oferuje. Za darmo.
Aha, prawda zapomnialbym. Poznajcie mojego znajomka, prawda mowi wskazujac na kaplana. Bedzie z Wami prawda podrozowal. Przyda sie Wam bo rozumny z niego koles, ale o misjii wie tyle co Wam w tej chwili powiedzialem i ni krzyny wiecej. Zwa go sir Zeli. Mam nadzieje, że Wam sie przyda. Tyle ode mnie rozgosccie sie." Po czym znika za barem zostawiajac Was samych. Co robicie?
[w nawiasie napiszcie kto co wzial z broni. kazdy z was dodatkowo dostaje 30 zlotych koron zaliczki. Zrobie osobny temat na ekwipunek w ktorym bedziecie wpisywac co zdobyliscie i co macie. Bedziecie robic to sami i sami edytowac Swoje posty - nie bede przeciez wszystkieg sam robil, nie?^^]
|