Warcraft II pol-1 Forum

Warcraft 2 dalej zyje :)
Teraz jest So 04 maja 2024 14:55

Strefa czasowa: UTC [ DST ]




Utwórz nowy wątek Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 575 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 20  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: N 06 mar 2005 18:56 
Offline
Rushing Peon

Dołączył(a): Pn 26 lip 2004 15:02
Posty: 436
Rozgladam sie po pobojowsku. Wracaja wspomnienia tej nocy. NA sama mysl o tym przechodzi mnie dreszcz. Patrze na Tabriona. W sumie gdyby nie nasz sprzeczka nie zył bym juz od tej strzały. Szybko zjadam nedzne sniadanie w postaci dawno temu upieczonej dziczyzny, popijam woda z manierki. Sprawdzam czy topor dobrze wychodzi zza pleców po czym wsiadam na konia.


Ostatnio edytowano N 06 mar 2005 19:22 przez State, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N 06 mar 2005 19:20 
Offline
Peon Slayer
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz 01 lip 2004 16:05
Posty: 538
Lokalizacja: Zielona Góra
A.D. Kolczugi i helmy noszone przez magow : moj blad panowie. Troche sie zapedzilem, wiec magowie zamiast kolczugi maja kaftan skorzany. Helmu nie maja, bo i po co. Sry za utrudnienia.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N 06 mar 2005 19:23 
Offline
Peon Slayer
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz 01 lip 2004 16:05
Posty: 538
Lokalizacja: Zielona Góra
A.D. Calmato : Tabrion fachowo opatrzyl Twoja glowe. Nad ranem obudziles sie razem z reszta grupy z okropnym bolem z w skroniach. Mimo to mozesz jechac konno, ale nie mozesz sie za bardzo przemeczac. Slowem - jak kobieta w ciazy:D. Oczywiscie mikstura leczaca moze znacznie pomoc...


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N 06 mar 2005 19:28 
Używam mikstury. Przechodze do okoła placu boju szukając jakiś rzeczy które mogliby zostawić napastnicy...


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N 06 mar 2005 19:34 
Czuję zmęczenie, ręka wciąż boli. Rozglądam się dookoła z niepewnością po czym idę sprawdzić czy mój koń jest dobrze osiodłany i przygotowany do drogi. Jestem głodny, chciałbym coś upolować, myślę nad tym żeby z resztą towarzyszy pójść w głąb lasu na polowanie, ale narazie tylko nad tym myślę.
Później rozglądam się wokół mojego tobołka, czy czegoś nie zostawiłem i pakuje się. Rozmyślam nad sensem tej podróży i nad tym czy kiedy kolwiek z niej wrócę.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N 06 mar 2005 19:34 
Offline
Peon Slayer
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz 01 lip 2004 16:05
Posty: 538
Lokalizacja: Zielona Góra
Nie znajdujesz nic. Zadnych broni, zadnych strzepkow urwan, nawet zadnej krwi na piasku. Zostawili po sobie tylko pioro.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N 06 mar 2005 19:37 
Offline
Peon Slayer
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz 01 lip 2004 16:05
Posty: 538
Lokalizacja: Zielona Góra
Kon stoi tam gdzie stal - przywiazany wraz z reszta do drzewa. Kiedy do niego podchodzisz czujesz u niego niepokoj. Widac, mu tez sie ostatnia noc nie bardzo podobala.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N 06 mar 2005 20:14 
Offline
Lusted & Hasted Peon
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn 17 sty 2005 21:16
Posty: 217
Lokalizacja: Białystok
Piję wodę, przekąszam trochę oraz rozmyślam o tym co się dzieje z księżniczką, dalszej drodze, ludziach którzy na nas napadli oraz o piórze dlaczego się pojawiło co miało symbolizować.
Następnie przygotowuję się do drogi.

_________________
Białystok Team!!!


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N 06 mar 2005 20:51 
[3 leczenia, 1 choroby] Budze sie :) spie bardzo mocno i czasami nie da sie mnie obudzic.
Po osluchaniu calej sytuacji rozmyslam to.
"Dziwna to sytuacja byla, nic nie ukradli nam? Pierwszy napad musial cos znaczyc, kradzierz, nie sadze, cos sie dzieje dziwnego... Zbyt malo doswiadczeni byli ci wojownicy, oni nie chcieli nas zabic. Sadze ze to byla proba wystraszenia nas cnych. Gdyby zabic nas mieli, juz bysmy u Boga stop lezeli... Żelu, sprawdz czy naszym przyjacialom, mamy problemy. Skad o nas wiedzieli? Ktos musial nawalic, zdrajca... To pioro to ich znak, lecz od czego pochodzi... [jesli MG pasuje] wyczuwam w tej okolicy wielkie zlo... takie z jakim jeszcze nie mielismy do czynienia..."
Szukam jakiegos pozywienia, patrze czy w poblizu nie ma zadnych zwierzat, jak sa to rzucam nozamy by cos upolowac.
W klasztorze by zarobic czesto wystepowalem w roznych konkursach gdzie rzucalem nozem, to najlepiej mi wychodzi ^^.
"Musimy ich dogonic, jestescie w stanie? Ruszajmy czym predzej nie moga nam uciec, zostawili jakies slady?" (gdy minelo zbyt duzo czasu nie mowie tego, zostaje przy sladach)


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N 06 mar 2005 21:18 
Posilam sie tym co mam w tobolku i ide osiodlac konia lub jesli byl caly czas osiodlany poprawiam wszelkie wiazadla i jezeli moge na wszystkie konie to zucam uspokojonie na nie w przeciwnym razie narazie sie wstrzymuje.

Nastepnie probuje sobie dokladnie przypomniec co dzialo sie w nocy, moze cos mi umknelo. Jedna z rzeczy ktura sobie przypomnam to to ze czulem sie obserwowany gdy poszedlem w miejsce gdzie mial lezec lucznik i znow probuje do tego nawiazac podczas rozmowy z kompanami ("czy to byl test", czy byla tam osoba ~trzecia~"). Potem dalej w skupieniu probuje sobie przypomniec szczeguly z tej nocy.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn 07 mar 2005 0:03 
Staram się rozejrzeć za jakimś pożywieniem - rozglądam się przy tym głównie na roślinki i próbuję, korzystając ze swojej jako takiej zdobytej mądrości i pewnej inteligencji, posiłkując się przy tym pewną wiedzą na temat właściwości i rozpoznawania roślin którą nabyłem przy okazji nauki alchemii, odszukać wszelkich jadalnych grzybów, roślin czy czegokolwiek co uda mi się znaleźć a byłoby zdatne do jedzenia. Posiliwszy się (lub nie) w ten sposób ładuję cały swój sprzęt na koń i jestem gotowy do drogi.

Czekając aż inni skończą ze zbieraniem się mówię - "To wszystko wczoraj było wyjątkowo odrealnione. Tak nie działają zabójcy, a już na pewno nie dobrzy zabójcy - a my niby mamy się mierzyć z najlepszymi z najlepszych. Więc może to zwyczajni niekompetentni pajace bawiący się w zabójców? Ale jak w takim razie przetrwaliby tyle czasu? O nie, tu się szykuje coś grubszego - a ten błazeński atak nie jest pierwszą z rzeczy które na to wskazują. Nigdy was nie zastanowiło dlaczego skoro lord tych ziem zna położenie siedziby tej organizacji, która jakoby miała na pieńku z prawem już na długo zanim porwała tą całą księżniczkę, nie wysłał zwyczajnie armii aby zrobić z tym wszystkim porzadek? Są dwa wytłumaczenia, a oba opierają się na tym że lord wie coś, czego nam nie powiedział - jedno z nich mówi że są oni diablo niebezpieczni i coś teraz knują do czego my jesteśmy im potrzebni (fałszywe poczucie ich słabości i wizja łatwej nagrody ma nas popchnąć wprost do nich), a drugie mówi że lord jest z nimi w jakiś sposób w zmowie (i oczywiście również w tym przypadku jest sporo podobnego knucia)."

"W zasadzie niewiele mnie to obchodzi, o ile dostanę swoją nagrodę, ale naprawdę, lepiej dla tego całego Asgarda żeby była ona (ta nagroda, oczywiście) tego wszystkiego warta."


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn 07 mar 2005 0:19 
W ostatnich chwilach naszego pobytu przypomnialem sobie o mozliwosci poszukania jakichs skladnikow kture nadawaly by sie na wywary (specjalnosc alchemia) wiec wybralem sie na maly spacer dookola obozu i wytezalem wzrok za czyms wartym podniesienia.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn 07 mar 2005 1:09 
Offline
Peon Slayer
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz 01 lip 2004 16:05
Posty: 538
Lokalizacja: Zielona Góra
A.D. Dendal - w obrzezach polany nie ma zadnej zwierzyny. Widocznie Wasze wczorajsze wrzaski cala wyploszyly. [co do zla - nie w okolicy, ale owszem :>]
A.D. Tabrion - udaje Ci sie znalezc pare grzybow i dwa krzaki z jadalnymi owocami zwanymi bothlan. W smaku paskudne, ale sycace. przygotowujesz je odpowiednio i posilasz sie. Jestes gotowy do drogi.
A.D. Night - jedyne co znajdujesz to ziola, ktore dobrze robia na wzdecia.
I przypomniales sobie cos. Owa zakapturzona wyoka postac o glosie przez ktory wszyscy mieliscie dreszcze. Nie wiecie czym/kim byla, ale wszyscy [nawet wojownicy] czuli od niej aure poteznej energi.

Wsiadacie na konie i wyruszacie. Macie przed soba caly dzien drogi. Trza by sobie jakos czas umilic. Chociazby rozmowa.
[zostawiam to juz Waszej intencji tworczej:D]


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn 07 mar 2005 15:01 
Moze poopowiadamy sobie o swoich przygodach albo zdobytych w nich bliznach? Moja (pokazujac reke) ma naprade ogromna historie.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn 07 mar 2005 16:21 
"Nie mam ochoty słuchaćo waszych wielkich wyczynach, lepiej pokazcie co potraficie w walce. Wasza próżność może was zgubić..."


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn 07 mar 2005 17:59 
"Ech... coś ponuro tutaj. Co powiecie na małą sztuczkę aby zabić czas? Patrzcie, dłonie mam puste [puszczam delikatnie cugle i pokazuję wszystkim puste dłonie]. A teraz przyglądajcie się [robię parę ruchów rękoma, na końcu klaskam i po rozwarciu dłoni pojawia mi się tam złota moneta, którą pokazuję dookoła - po chwili zamykam dłonie, znowu je rozwieram i moneta znika]. Dla większości ludzi byłaby to tania cyrkowa sztuczka - prawie każdy tak zwany 'iluzjonista' to potrafi i cała rzecz sprowadza się do odpowiedniego kierowania oczu widzów i sporej zręczności. Ale, zobaczmy to jeszcze raz [znów robię te same ruchy dłońmi i ponownie w moim ręku pojawia się moneta]. Coś czuję się w tej chwili bardzo hojny - kto chciałby dostać tą monetę?"


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn 07 mar 2005 19:03 
Offline
Rushing Peon

Dołączył(a): Pn 26 lip 2004 15:02
Posty: 436
Jesli jestes taki dobry Tabrion zrob tak zeby wrogowie znikali a nie tylko monety.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn 07 mar 2005 19:25 
Offline
Lusted & Hasted Peon
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn 17 sty 2005 21:16
Posty: 217
Lokalizacja: Białystok
Nic nie mówię w czasie drogi tylko obserwuję i słucham. Nie podobają mi się sztuczki Tabriona, są dziecinne. Nie pomagają a tylko rozpraszają uwagę. A jak znowu sie ktoś pojawi i znowu się zagapimy?! Nie chcę wszczynać jednak znowu kłótni w drużynie.

_________________
Białystok Team!!!


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn 07 mar 2005 19:38 
"Widze ze juz zaczynaja sie male sprzeczki ... to ja wam cos opowiem to historia mojej blizny moze zinspiruje kogos do opowiedzenia o swoich

~Kiedys bedac w klasztorze u przyjaciela mego ojca ktory nauczal mnie sztuki magicznej, poznalem poznalem kobiete mieszkajaca w miescie u podnoza gory na kturej znajdowal sie klasztor. Poznalem ja, juz 5 dnia mego pobytu w klasztorze kiedy przyszla do spowiedzi, od razu cos poczulem, niemoglem oderwac od niej wzroku a w uszach ciagle dzwieczal mi jej glos gdy powitala jednago z mnichow ~dzien dobry Ojcze~, glos miala tak slodki ze nie da sie tego wyrazic slowami. Po kilku dniach ujzalem ja znowu i az zanieruchomialem gdy przeszla na rynku kolo mnie w ciagu najbizszego miesiaca wiedzilem ja wiele razy i drugie tyle samo zalowalem ze nic nie moge zrobic. Az pewnego dnia poszedlem na rynek z jasno postanowionym celem, dlugo jej nie widzilem, az w koncu po okolo godzinie zobaczylem ja, i jak zwykle niemoglem sie ruszyc. Tym razem jednak bylem tak zdeterminowany ze nie pozwolilem aby ogarnelo mnie sparalizowanie i po chwili odzyskalem wladanie w konczynach. Podbieglem do niej caly drzac0 i Zaprosilem ja na kolacje jakajac sie jak nigdy, do klasztoru, dotad nie wiem czy nie zgodzila sie przez uprzejmosc. Oczywiscie nie bylo to mile widziane przez mnichow dlatego tez zjedlismy ja sami, gdy mnisi poszli juz spac. Po kolacji odprowadzilem ja do domu i dostalem od niej pierwszy pocalunek w policzek, moja radosc nie znala granic, myslalem ze ulecialem w powietrze. Od tego czasu prawie codziennie jadalem z nia kolacje, powoli laczyla nas coraz wieksza milosc. Az kturegos dnia nie przyszla. Postanowilem wiec pojsc do niej i sprawdzic czy nie jest chora lub cos w tym rodzaju. Gdy doszedlem do jej drzwi, przybity byl sztyletem list z kturego odczytalem mniej wiecej cos w tym stylu: "NIe martwice sie o dziewke zamieszkala dotychczas w tym domostwie od teraz jest moja zona", poczulem jak gotuje sie we mnie zlosc i przygnebienie. Jak to mozliwe, przeciez kochala mnie? Szybko doszedlem do wniosku ze musiala zostac porwana, natychmiast pobieglem do mojego mistrza i opowiedzile mu o tym. Nieprobowal mnie zatrzymac, wiedzial ze musze pujsc droga ktura jest moim przeznaczeniem - uwolnienie ukochanej. W nocy moj mistrz uzywajac poteznych czarow, dowiedzial sie gdzie mam podazyc. Rano spakowalem sie, osiodlalem konia i pojechalem w strone ktura wyznaczyl mi mistrz ....~

Przerwalem widzac ze (wobor MG, bo nie wiem czy to juz koniec podrozy) sie sciemnia/dojezdamy do celu.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn 07 mar 2005 19:54 
Offline
Peon Slayer
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz 01 lip 2004 16:05
Posty: 538
Lokalizacja: Zielona Góra
Jeszcze daleka droga rpzed Wami. A do zmierzchu tez jeszcze daleko, powiedzmy, ze musiales sobie przypomniec jakis szczegol:P


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn 07 mar 2005 21:25 
Ze spokojem obseruje towarzyszy. Może wydawać się, że opowieść Nighta mnie wogóle nie zainteresowała, ale jednak chwilę po tym jak się zająknoł mówię: "Kończ swą opowieść magu z chęcią posłucham.'' Na mojej twarzy pojawia się lekki uśmiech co jest żadkością. "Heh... ja nie mam co wam opowiedzieć, no może oprócz tego jak okradałem ludzi."


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt 08 mar 2005 7:16 
"Lepszej sztuczki chcecie? Pokażę wam lepszą sztuczkę - patrzcie [podnoszę ciągle trzymaną w dłoni monetę do góry i spuszczam na otwartą dłoń - moneta jak gdyby nigdy nic przelatuje przez nią i z brzdękiem upada na ziemię]. Co pan na to panie berserker?"

"Zapewne przynajmniej część z was uważa to za dziecinne - i słusznie. Ta sztuczka to był mój pierwszy krok ku potędze jaką jeszcze niedawno rozporządzałem - a nauczyłem się tego przypadkiem jeszcze jako dziecko. Do czego ja jednak doszedłem potem, startując od tak skromnych początków..."

"Znikający wrogowie? Mało to efektowne. Iluzja latającego pnia na tyle rzeczywista że aż zabija przy uderzeniu? To było dopiero paradne. A przyzywanie iluzji smoków, poddanych całkowicie mojej woli, dzięki której zresztą mogłem uczynić je niewiele mniej rzeczywistymi od oryginałów (włączając w to ich wrodzone zdolności smażenia ogniem i rozrywania rzeczy na strzępy)? To była dla mnie fraszka."

"Niestety, pewien zwariowany mag imieniem Vorgel uznał że posiadam nieco za dużą potęgę, a że w jego ciasnej głowie każdy dysponujący dużą mocą kto nie rzuca się zaraz do pomocy wszystkim w okolicy jest z miejsca złym czarnoksiężnikiem, to zorganizował on na mnie wyprawę 'prewencyjną'. Zaskoczony przy studiowaniu ksiąg dałem się dość łatwo i szybko pokonać, a wtedy staruch rzucił jakieś bardzo niemiłe zaklęcie i pozbawił mnie praktycznie całej mojej mocy - stanąłem potem kompletnie w punkcie wyjścia, gdyż jedyne co umiałem z moich potężnych iluzji to była wyuczona w dzieciństwie sztuczka z monetą. Dziadek w ogóle był już dość mocno ogarnięty starczą demencją - rozmowę z nim po odebraniu mocy pamiętam jak dziś:
- I tak oto dobro i sprawiedliwość znowu zatriumfowały nad złem i nikczemnością!
- ŻE CO!?
- Oto u naszych stóp legnie czarnoksiężnik, który zbierał w tym miejscu moc, aby zagrozić całemu wolnemu światu.
- Nie wierzę... Co za stetryczały...
- Co powinniśmy z nim zrobić? Gdybyśmy nie zaatakowali pierwsi i dali mu jeszcze trochę czasu, nie miałby zapewne dla nas litości. Ale my musimy dawać ludziom szanse się zmienić. Nie zostaniesz stracony - twoją karą będzie wygnanie.
- POZBAWILIŚCIE MNIE MOJEJ MOCY BARANY!!! LATAMI STUDIOWAŁEM MAGIĘ ABY DOJŚĆ DO TEJ PERFEKCJI!!!
- Nigdy więcej nie zagrozisz już naszej spokojnej krainie.
- CO TO ZA BZDURY?! NIKOMU NIGDY NIE CHCIAŁEM GROZIĆ!
- Ech... Ciągle kryją się w tobie fałsz i zło. Musimy mieć jednak nadzieję że banicja wypleni to z ciebie.
- Gwarantuję że jeszcze się za to policzymy - a wtedy zapłacisz mi za to! Kim ty w ogóle jesteś dziadu?
- Każdy zły czarnoksiężnik mi to mówił - ale nie są w stanie wystraszyć stojącego już od ponad 150 lat wiernie na straży arcymaga Vorgela. A na razie - przepadnij, zło wcielone!

Zamachnął się dziad laską i po chwili znalazłem się w jakiejś tawernie, oczywiście wciąż pozbawiony mocy. Wróciłem więc do podróży i nauk aby spróbować powoli odwrócić wyrzadzone mi wtedy szkody - ostatnio robię nawet niezłe postępy. Jestem teraz praktycznie na poziomie podobnym do tego jaki prezentowałem tuż po opuszczeniu szkoły magii. Nie poprzestanę jednak na tym - zgodnie z obietnicą kiedy skończę swoje podróże Vorgelowi się dość mocno dostanie, niezależnie od tego co zrobi aby mojej zemsty uniknąć. Jeśli nawet do tego czasu umrze, to zwyczajnie wynajmę nekromantę aby go wskrzesił. Taak..."

"...ale co to ja chciałem? A, rzeczywiście - ta skromna sztuczka z monetą nie raz i nie dwa stanowiła początek i koniec kolejnego rozdziału w moim zdobywaniu mocy (bo nie jest to gra zręczności, ale iluzja oparta na magii) - gdyż jeszcze wcześniej zdarzały się rzeczy które mnie jej pozbawiały (choć nigdy nie spradałem z tego poziomu który prezentowałem przed atakiem Vorgela). Jestem w związku z tym dość do niej przywiązany i chętnie sobie ją ćwiczę raz na jakiś czas."


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt 08 mar 2005 14:03 
Offline
Rushing Peon

Dołączył(a): Pn 26 lip 2004 15:02
Posty: 436
Widzicie tą bliznę na policzku ? To jest nic. Pokaże wam lepszą [sciągam zbroję po czym rozpinam koszulę i pokazuje wszystkim wielką bliznę na klatce piersiowej]. To jest prawdziwa blizna. A jej historia jest bardzo długa. Gdy byłem mały wrogie plęmię najechało naszą wioskę. Zabito moich rodziców, osadę spladrowano. Zapamiętałem oprawce. Miał ucięty kciuk u prawej dłoni. Poprzysięgłem mu zemstę. Długo trenowałem, ćwiczyłem sie w walce wręcz i na odległość. Po pewnym czasie włądałem toporem oraz mieczem lepiej niż niejeden wojownik w naszej wiosce. Nauki dawał mi pewnie stary i doświadczony wojownik. W końcu nadszedł ten dzień. Udałem sie do wioski oprawcy moich rodziców. Stanołem u wrot jego domostwa, po czym wyzwałem go na pojedynek. Ten wyszedł, ubrany w potężną zbroję, z półtoraręcznym mieczem i tarczą u boku. Ja nie miałem oprocz swojego topora obusiecznego. Stanęliśmy do walki. Nacierał na mnie potężnie, ledwo odpierałem jego ataki. Miałem nadzieję iż się zmęczy. Ale ja męczyłem sie szybciej. Nadchodził kres moich sił. Ledwo parowałem jego ataki. W końcu wykonał cios, ktorego nie zdołałem sparować. Ciał mnie po torsie, krew buchnęła. Naszczescie było to tylko powierzchnowne zranienie, nie na tyle głebokie zeby mnie zabić. MImo to czułem upływ krwi. Nachylił sie nade mna, myslac iz nie mam juz na nic sił. Wtedy zdobyłem sie na nadludzki wysiłe, po czym ciąłem toporem na oślep. Trafiłem w ramie, jednak impet udezenia spowodował, iż broń weszła cała w jego ciało. Ja zaś zemdlałem. Gdy się obudziłem, leżałem na posłaniu, w domostwie mojego wuja, ktory mnie opatrywał. GDy spojrzałe m na tors, ujrzałem ta bliznę.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt 08 mar 2005 15:25 
A wiec dokonczne moja historie:

Po 2 dniach dojechalem do pewnego miasta, otrzymalem tam wiadomosc ze dziwny osobnik podruzujacy z dziewka odpowiadajaca rysopisowi mojej ukochanej, po uzupelnieniu zapasow pojechal na wschod do krainy gdzie nikt sie nie zapuszcza, podobno mial tam byc zamek do kturego nie mozna sie dostac. Szybko rowniez uzupelnilem zapasy i pojechalem w skazana mi droge, jadac przejechalem przez bardzo ciemny i strasny las, byl tak ciemny ze nie widac bylo czy jest noc czy dzien, balem sie, ale nie zawrucilem nawet gdy pod koniec lasu zaatakowala mnie chorda przypominajacych orki stworzen ale ochydniejszych od nich przynajmniej 2 razy. Zabili mi konia, a ja sam ledwo uszedlem z zyciem. Dzien puzniej dotarlem do zamku, wygladal strasznie i gdyby nie "moja mila" nigdy nawet bym na niego nie spojzal, bo same spojzenie na niego moze przerazic na smierc. Pierwsze co sie zucilo w oczy to to ze nie bylo fosy, myslem ze to ulatwi sprawe dostania sie do zamku. A jednak nie, byl chroniony jakims polem silowym ktorego niemoglem przebic w zaden sposob, a poniewaz zrobilo sie ciemno postanowilem przenocowac nie daleko zamku miedzy skalami. Po okolo 2 godzianch lezenia w ciemnosci i myslenia jak przebic pole, nagle jakis glosny dzwiek zerwal mnie na proste nogi. To pole, one zniklelo, a otworzyla sie brama i wypadla zniej gropa stworzen podobnych do spotkanych wczesniej w lesie. Skozystalem z okazji i nie wiele myslac wziolem jedynie moja laske i pobieglem ku bramie. Balem sie ze nie zdaze, jednak udalo mi sie wskoczyc w ostatniej chwili do srodka. Tak bylem juz blisko. Zaczalem sie skradac po zamku i szukac mej ukochanej, niestety po okolo pol godzinie cos stuknelo mnie w glowe ...


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt 08 mar 2005 15:38 
"Tak magu, to co opowiedziałeś potwierdza to, że ktoś kiedyś uderzył Cię w głowę (ironiczny uśmiech pojawił się na mej twarzy), i co wydarzyło się dalej ?"


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt 08 mar 2005 17:18 
Offline
Peon Slayer
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz 01 lip 2004 16:05
Posty: 538
Lokalizacja: Zielona Góra
[Tabrion, Night i State - 2PD za historie :] Fajnie sie czytalo]

Ostatnie chwile drogi minely Wam spokojnie w milej atmosferze sluchajac opowiesci Waszych towarzyszy. Nawet nie zauwazyliscie kiedy mineliscie brami miasta. Jest tu duzo przyjemniej niz w poprzednich miejscach w ktorych byliscie. Normalne, ruchliwe tetniace zyciem miasto. Pelno kurzu, kupcow sprzedajacych najrozniejsze badziewia jak taleze czy kubki, dzieci bawiace sie na ulicach, poszukiwacze przygod i inni im podobni. Naturalnie udajecie sie do karczmy. Jestescie niesamowicie zmeczeni i przyda Wam sie chwila odpoczynku. Wchodzicie do karczmy nadzieja na troche spokoju, ale nie ma tak dobrze. Karczma jest tak samo przeludniona jak ulice. Pelno poszukiwaczy przygod, drwali, gornikow siedzi przy stolach badz lezy pod nimi. Zamawiacie piwo i jakies jedzenie, rozsiadacie sie przy wolnym stoliku [jedyny jaki zostal] i odpoczywacie. Nie minela godzina od Waszego przybycia, az cos sie zaczelo dziac. Przy jednym ze stolikow zakotlowalo sie poczym uslyszeliscie gruby glos krasnoluda. "Ty pierdolony oszuscie!" po czym zauwazyliscie ciezka debowa lawe unoszona w powietrze i po chwili spadajaca na glowe szulera ktory siedzial z krasnoludem przy jednym stoliku. Jak to w karczmie - ludzie od razu rzucili sie do bitki. Karczmarz tylko zalamal rece po czym zalozyl garnek na glowe i schowal sie pod lade. Zanim sie obejrzeliscie juz trzaskaliscie sie po mordach razem z innymi a krzesla, talerze kufle i inne co chwile swiszczay Wam nad glowami. Jesli czegos nie zrobicie mozecie wyjsc ciezko poturbowani z tej sytuacji, a dojscie do drzwi jest praktycznie niemozliwe.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt 08 mar 2005 17:24 
Da sie zucic uspokojenie na wszystkich? jesli tak to zucam na wsyztkich jesli nie to na najbardziej sie zucajacego. A potem proponuje towarzyszom dojcie do lady i przejscie na zaplecze.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt 08 mar 2005 17:30 
Przedzieram się przez bijący sie tłum, staram się stanąć na którymś ze stolików i krzyknąć: "Przestańcie walczyć między sobą, a postawię wszystkim
kufel piwa !!!!!!!" (Używam umiejętności Oszukiwanie)


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt 08 mar 2005 17:40 
Offline
Peon Slayer
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz 01 lip 2004 16:05
Posty: 538
Lokalizacja: Zielona Góra
Night - moze tak za 4 lvle Ci by sie udalo :P Rzucasz uspokojenie na krasnoluda ktory rozpetal cala ta wojne [niki krasnolud z wielkim ciemnym irokezem] ale zadnego efektu. Dojscie do zaplecza jest tak samo niemozliwe jak dojscie do drzwi.

Vai - stajesz na stole, z Twoich ust wydobywa sie glosne "Ludzie!" po czym czujesz jak czyjas reka sciaga Cie ze stolu. Spadajac uderzasz tylkiem o kant stolu po czym ladujesz na ziemi.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt 08 mar 2005 17:50 
Zdenerwowany wyciągam sztylet, wstaję z ziemi i macham nim ostrzegawczo. Staram się w ten sposób uspokoić tłum. Ostrożnie idę w stronę
krasnoluda, który rozpętał to piekło. Być może uda mi się go w jakiś sposób przekonać (choć czasu za wiele niema), aby razem ze mną zrobił tu porządek.


Góra
  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 575 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 20  Następna strona

Strefa czasowa: UTC [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL