Grubb - dobity przez Ciebie krasnolud tym razem juz na pewno nie zyje.
State - podchodzisz do kleczacego krasnoluda atakujac go, lecz Twoja bron trafia w ziemie. Krasnolud odturlal sie pare metrow, poczym wstal na nogi probujac utrzymac topor. Udawalo mu sie calkiem niezle, widac, ze walka w takim stanie to dla niego nie pierwszyzna. Probujesz wykonac ow piruet, ale jedyne co udaje Ci sie osiagnac to potkniecie sie o wlasne nogi i wylozenie sie na ziemi. Twoj przeciwnik dlugo nie czekal - rzucil sie na Ciebie z toporem. Lecz i jemu sie nie udalo. W momencie gdy byl juz o krok od Ciebie przylecial Chrum taranujac go i miazdzac jego zbroje i kosci.
Calmato - Twoja strzala mimo wszystko nie trafila tam gdzie powinna. Po pierwsze odleglosc, a po drugie marnej jakosci luk. [Po trzecie, Robin Hood'em to ty nie jestes

] Strzala trafila w tors przeciwnika pomiedzy lewym ramieniem, a szyja i odbila sie z glosnym metalicznym dzwiekiem od zbroi przeciwnika. Ten odrzucil [pusta juz] beczolke klnac po krasnoludzku. Zaczal sie rozgladac, a gdy zauwazyl, ze jego Towarzyszy nie ma w poblizu [nie widzial ich, bo lezeli martwi na ziemi:P] chwycil za topor i zaczal sie wycofywac, w strone klasztoru tak, by caly teren miec w zasiegu wzroku. W tym momencie zza krzakow wylecialy magiczne pociski. Krasnolud odlecial pare metrow, ale wstal. Otrzasnal sie, chwycil topor i zaczal isc w strone Night'a i Tabriona. Kolejny magiczny pocisk Tabriona, znowu odrzucilo krasnoluda. Kula ognia Nighta trafila w tors i roprysnela sie palac skore i ubrania krasnoluda. Teraz mogliscie dostrzec czesci pancerza. Kranolud szedl dalej trzymajac w rekach topor.
[wspominalem, ze krasnoludy sa raczej odporne na magie?xD]