Warcraft II pol-1 Forum

Przy okazji dowiedziałem się od reszty drużyny o celu podróży, a także o prawdziwej (w ich mniemaniu) naturze tych moich demonów. Postanowiłem przyłączyć się do nich, bo przemnie stracili jednego z kompanów (a jego działka z nagrudy słodko mi pachnie)

-No popatrzcie... jest i druid - nie łgał dziadyga... moze nam powiedzą coś o tych czortach

Krasnoludzie mily, co ty chcesz nam pokazac, wiem ze to twoja natura, lecz sa ludzie ktorzy cenia sobie zachowanie dobre, wiem ze mozna z ciebie dobro wyciagnac.
Theotrilu, czy my sie znamy? Twoja dusza, jak by mi kogos przypomina... zreszta nie wazne. Witamy w kompani poznaj oto (przedstawiam wszystkich)
coraz wiecej nas jest, teraz tej bitwy nie przegramy.
(pytanko, co z moim krawcem, czy to sie da zalatwic, daj mi to 5 strght!)

[size=9]Tethriol jeszcze sie do was nie dolaczyl, to raz. Dwa nie znasz jego imienia. Trzy mowilem - z krawcem niedyrydy. Cztery Dla mnie to jest jasne ze masz 5 sily jesli masz b. sily. A to ja mam wiedziec ze masz 5 reszcie to jest zbedne.

Druid prowadzi Was w glab lasu. Pare razy Wasze konie mialy problemy zeby przejsc, ale wtedy puszcaliscie Grubb'a na jego Guarze przodem a on torowal Wam droge.Doszliscie do niewielkiej idealnie okraglej polany z roznymi kamieniami ustawionymi na niej. Druid podszedl do tych tworzacyh niby brame, puknal kijem w lewy bok, wyszeptal cos i otworzyl sie portal. Lekko zaniepokojeni wchodzilisie do niego. Slyszeliscie rozne wiescu o ludziach ktorzy podczas przechodzenia przez portale wychodzili tak powykrecani, pozmieniani i zmasakrowanie, ze nie szlo ich poznac.
Mimo to przeszliscie.. i znalezliscie sie w samym srodku Gaju Druidow. Kiedy Wasz przewodnik prowadzil Was do swojego ojca mijaliscie drzewa uformowane na ksztalt domow, 'rzezby' z roslin, druidow i druidki wszyscy w tych samych szatach. Jednym slowem czuliscie sie nieswojo. A krasnolud juz na pewno. Dotarliscie. Doszliscie do miejsca, gdzie stalo wielkie 'krzeslo' uformowane z pnia drzewa ktore bylo najprawdopodobniej sciete, ale nie mieliscie pojecia jakim narzedziem. Na tym 'krzesle' zauwazyliscie starego druida, w takiej samej szacie jak inny. Jeno bogato zdobionej. Dlugie blond wlosy[tak jasne, ze zdawalysie Wam z poczatku byc siwe] opadalu na oparcie, na potezne rece poteznych straznikow Stojacych za Druidem. Ci bystroocy zauwazyli takze, dwoch strzelcow z lukami refleksyjnymi pare metrow nad Wami - w koronach drzew.
Druid przemowil. Donosnym i poteznym [jak na staruszka] glosem.
"Witajcie. Oczekiwalem Was podroznicy. Zadajcie swoje pytania."

Szanowny Druidzie czy mozesz zrobic cos z moja zlamaną reką ? W tej chwili jestem całkowicie nieprzydatny dla drużyny.

Druidzie skąd żeś wiedział ze przyjdziemy ? To mi pachnie czarną magią !
Może wcale nie jestes druidem? [ patrząc mu w oczy zuchwałym spojrzeniem ] udowodnij żeś jest tym za kogo sie podajesz [ mam jednak śwadomoścć , iż me słowa mogły urazić druida i mam sie na baczności jestem gotwoy sparować cios z każdej strony ]

[ smoku coś mówiłeś o guarze? Było coś takiego w elder scrolls III : morrowind ale kompletnie nie psauje do twojego opisu ]

"Podejdz." Unosi reke, przesuwa ja nad Twoja dlon, po czym z jego palcow wysuwaja sie male promyki energi i zaczynaja wedrowac po calej Twojej rece. Druid cofa reke, a Ty masz pelna swobode ruchow. Nic Cie nie boli, nie ma nawet sladu po zlamaniu. "Prosze. Wracajac do temat - wasze pytania?"

A.D. Aragorn Twarz druida tezeje. "Czy na pewno wiesz co mowisz?"

Witam druidzie, widze ze twa moc potezna jest. Nie bede owijal w bawelne,
Zakon Zatrutego ostrza porwal krolewne, musimy ja odnalesc czy moglbys nam jakos pomoc. Czy zadasz czegos w zamian, chodz widze, ze druid z ciebie prawdziwy, nie bedziesz chcial nic, klaniam sie. Jam jest DendaL, a to moi towarzysze.

Czuję się BARDZO nieswojo. Prawie czuję emanującą zewsząd energię - jest mi całkowicie obca i sprzeczna z moją naturą... dlatego, aby uniknąć problemów siedzę cicho, bo wiem, że jak coś powiem to raczej im się to nie spodoba
Nie mogę się już doczekać aż stąd wyjdziemy... robię się głodny a ten dzik przytroczony w jukach ciągle chodzi mi po głowie... jeszcze bardziej beczka piwa... a już najbardziej beczułka diabelnie mocnego, krasnoludzkiego trunku - jednak mnie pamięć nie myliła, ostała się ostatnia beczułeczka

uzdrawiająć state'a udowodniłeś swoją tożsamość , racz mi tedy wybaczyć mą pomyłke...tylez teraz ludzi udaje kogos kim nie jest..

Patrze z podziwem na reke. Biore do reki topor, wymachuje nim pare razy.
Reka jest jak nowa
[Do druida] Dzieki Ci za Twoj uczynek. Nie zapomne tego.

A.D. Aragorn. "Niesamowite. Od ponad 400 lat nikt mnie tak nie obrazil jak Ty. NIESAMOWITE... Zebym musial sie tlumaczyc przed tak nedzna istota jak Ty.." Podnosi glos, niebo sie na chwile sciemnia, wiec jego glos tym bardziej brzmi jak grzmot "obudziles we mnie cos czego nie czulem od ponad 500 lat. Nie dane Ci bedzie wyjsc z tad zywym. Ale nie ja Cie zabije. gdybym ja to zrobil Twoja dusza bylaby potepiona, a tak dane Ci bedzie zyc lepszym zyciem wsrod duchow tego gaju. A teraz przygotuj sie na wejscie w nowe zycie!" Skinal reka, a druidki wystrzelily z lukow. Kazda po dwie strzaly. Zadna nie chybila. Dwie znich weszly w cialo az po brzechwe. Aragorn osunal sie na ziemie. jego cialo chwile potem zaczelo sie ulatniac. Jakby parowalo. Chwile potem nie bylo juz po nim sladu.

Niebo sie rozjasnilo, a twarz druida przybrala naturalny dobrotliwy wyglad. Wy stoicie nieco oslupiali nie wiedzac co zrobic.
"Nie bojcie sie. Teraz bedzie mu lepiej. kaplani zaopiekuja sie jego duchem jak nalezy. A z tego co wyczulem nie laczyla Was z nim zbyt mocna wiez.
Wracajac do Waszego pytania o Zakon. Owszem znam ich. I znam tez Was los. Przynajmniej jego czesc.
Bedziecie szli przez mrok, potykajac sie o liczne przeszkody ktorych widziec nie bedziecie. Az w koncu spotkacie sie z istota odpowiedzialna za cale zamieszanie. istota tak potezna ze nawet tutaj czuje jego aure. I dowiecie sie prawdy.
Nie bojcie sie. Pomoge Wam sie przygotowac do konfrontacji z owa istota.
Wyczuwam w Was niesamowity potencjal energii. Podejdzcie."
Podchodzicie po kolei, a druid kladzie Wam dlon na glowie i szepcze inkantacje.
Kazdy z Was poczul nagly przyplyw energii. Poczuliscie, ze macie nowe mozliwosci.
Teraz jestescie gotowi do zmierzenia sie z Nim. Ale nie badzcie byt pewni siebie." jego glos slabnie. " Nawet ja mam za malo mocy zeby rozbudzic drzemiacy w was potencjal. Rozwinalem go, ale dalej nie wiem gdzie leza jego granice. Bedzie podrozowal z Wami moj syn - Tethroil. Wielce ciekawi mnie jak pojdzie Wam Wasza podroz. Pamietajcie jednak - On jest nadal potezniejszy od Was. Badzcie ostrozni.
I jeszcze jedno... Pare dni temu byl tu pewien jegomosc. Chlopak wygladajacy na mlodzienca, a jednak czulem w nim doswiadczenie wielu pokolen, w czarnym plaszczu o niesamowicie bladej twarzy. On takze zmierzal w strone kaplicy do ktorej wy sie udajecie. Uwazajcie na niego. Mam zle przeczucia z nim zwiazane." Jego glos slabnie coraz bardziej. Teraz brzmi jak glos normalnego smiertelnika.
"Macie jeszcze jakies pytania? Byle szybko.. jestem slaby. Duzo energii kosztowala mnie pomoc Wam."


P.S. Aragorn - ostrzegalem, ze jak podpadniesz = jestes dead. Slowa dotrzymuje - podpadles, jestes dead.
Druzyna - wszyscy przechodzicie o jeden poziom do gory [poza Tethroil'em, ktory juz jest na 2 lvlu] i otrzymujecie wszystkie premie z tym zwiazane zahcowujac swoje PD.

Gdy Aragorn wyparowuje mruczę pod nosem:
-W dym sie śmierdziel obrócił, razem z dobytkiem? Co do licha? A niech to diabli... ciekawe ile nosił w sakiewce... no i reszta gratów pewnie by poszła za niezłą sumkę na najbliższym targowisku.

Niedobrze mi sie zrobiło od tej energii (może to efekt uboczny mojej odporności - organizm sie broni) ale czuje, że faktycznie zadziałała, chociaż nie powinna - zaiste wielka mocą ten dziad operuje

-Ja mam pytanie! Ile jeszcze musimy siedzieć w tym GAYu? Chciałbym wreszcie coś przegryźć i dobrze sobie to popić
Niezbyt dobrze sie tu czuję... wybaczcie mi eeeee nie chce wyparować jak tamten krzywogęby idiota.

"Wielki druidzie oto (pokazujac) pierscien ktury wydaje z siebie swiatlo, czy nie mogl bym prosic o jakis pierscien z nowa moca? Lub ulepszenie tego ktury mam?"

"Mało sprytny człowiek obraził głównego druida i został za to zabity - a śmierć nie jest raczej pożądanym wydarzeniem... Lecz jego duszę będą mieli tutaj w opiece i w zasadzie jego los się na tym polepszy. Równowaga we wszystkim... i zdaje mi się że nawet to rozumiem. A ta energia - zupełnie jakbym był gotowy do jej przyjęcia od zawsze. Być może minąłem się z powołaniem - choć na poprawę tego jest już raczej za późno" [charakter - prawdziwie neutralny ]

"Ale dość o tym - przyszliśmy tutaj po wiedzę i ją dostaliśmy. Powinniśmy jak najszybciej wyruszać w dalszą drogę."

A.D. Night "Wybacz.. jestem zbyt slaby by umagiczniac przedmioty Night. moge jedynie odpowiadac na pytania. jesli zadnych nie macie ruszajcie w droge. Macie moje blogoslawienstwo"
A.D. Grubb "Krasnoludzie, naucz sie zyc z przyroda. Drzemie w niej niemniej energii niz w skalach, kopalniach i metalu ktore Wasza rasa tak ubostwia. Zreszta mam nadzieje, ze moj syn Cie o tym przekona."

- Mistrzu wykonuje ukłon. - czy masz dla nas jakieś rady? Wiem że pomoc tak nedznym istotom jak my jest la ciebie wysilkiem... Czy moglibyśmy zaopatrzyć się w tym świetym miejscu w zelazne racje zywnosciowe? Byla by to dla nas wielka przysluga, i oczywiscie zaszczyt

"Żywnosci matka natura ma pod dostatkiem." Pstryka palcami> po chwili sto juz przy nim druidka ze srebrna taca zapakowana sucharami, suszonym miesem, manierkami z woda i butelkami z winem. "Prosze. Jesli chcecie przenocowac to tutaj jest bezpiecznie. Nie bedziecie musieli sie bac ani zabojcow ani dizkich stworzen."

Cały czas stałem styłu. Dziękujemy za twą pomoc oraz napitek i jadło. oraz nocleg.
Twoja wiedza jest przebogata. Mam prośbę dla siebie. Kocham ludzi i staram się ich leczyć mógłbyś o Panie może coś minie nauczyć co poprawi moje umiejętności i pomoże drużynie w dalszej drodze?

_________________
Białystok Team!!!

Biore od druidki czesc jedzenia, 2 manierki z wodą i jedna butelke z winem po czym siadam do uczty. Mysle o Aragornie. Troche mi go zal. Uratował mnie ale jednosczesnie wykazał sie straszna głupotą. Cóz, nigdy nei wiadomo co sie stanie.
[Do druida] Czy jest tutaj jakies miejsce gdzie mógłbym odbyc jakis trening, aby nikomu nie zaszkodzic?

"Mysle ze powinismy skozystac z propozyja Druida i przenocowac tutaj"

Podchodze do Druidki i biore ile moge jedzenia,wody i wina dziekujac

"Dziekujemy za wszystko"

Coz widze ze nie spieszymy sie, jesli pozwolicie udam sie na krotkie modly.
Za dusze naszego Aragorna, chodz odwazny byl z nego wojak, to troche nespokojny... aby jego dusza zaznala wiecznego spoczynku.

"W takim razie wygląda na to że trochę jeszcze tutaj przed wyruszeniem zostaniemy. Świetnie - to miejsce wygląda na jedyne w miarę bezpieczne w całej okolicy. A na razie dziękuję za zapasy"

[podchodzę do druidki i biorę swoją porcję żywności, poczym wracam i przysiadam się do reszty]

A.D. Zeli "Owszem. Moi kalani moga pokazac Ci tajniki chirurgii, a takze jak leczyc krytyczne rany. Ale to potrwa. Bedziesz musial poswiecic czesc czasu przeznaczeonego na odpoczynek."
A.D. State "Nieopodal na wschod jest polana, na ktorej mozesz spokojnie trenowac. Nie boj sie nikomu nie bedziesz przeszkadzal."
Zamysla sie na chwile.
"Ci, ktorzy chca juz odpoczac moga to zrobic. Udajcie sie do tej chaty, ktora widzicie po prawej. Moj syn pojdzie z Wami, zebyscie mogli sie blizej poznac. Wyruszycie jutro w samo poludnie."

Zegnam sie i ide odpoczac

Koncze modlitwe.
"Druidzie wielki, czy masz jakies noze dla mnie specjalne, co prawda mam 2 lecz niskiej jakosci, dosc tepe. Bylbym wdzieczny za takis skromny podarek.
Czy dalo by sie tarcze jakasc przyniesc, przed snem bym nozami potrenowal."

- Dziękuje I udaje się na spoczynek.

Idę do chaty na odpoczynek z nadzieją na nawiązanie kontaktu z nowymi towarzyszami.

Udaje sie na polanę gdzie zaczynam swój trening, ktory trwa około 2 godzin. Potem udaje sie spoczynek.

A.D. Dendal"Wybacz. Jestesmy magami i kaplanami. Nie dysponujemy bronia."